Urząd z Brukseli rozpatruje propozycję Airbusa i Dassault Aviation, aby po osiągnięciu przez samolot pułapu i prędkości przelotowej w kokpicie odpowiadał za kontrolę lotu jeden pilot. Jest to etap mniej wymagający od startu i lądowania, przy którym powinno być co najmniej dwóch pilotów. W propozycji zawarto też ograniczenia, np. zakaz dla pilotów z pewnymi chorobami albo ze zbyt małą liczbą godzin za sterami — powiedział Reuterowi Andrea Boiardi z EASA.
Sektor lotnictwa chce zmniejszenia do jednej osoby załogi w kokpicie, aby złagodzić dotkliwy brak pilotów powstały po złagodzeniu przepisów, które pozwalają im na odpoczynek podczas długich lotów transkontynentalnych, bez zastępstwa na pokładzie. Andrea Boiardi uznał, że wcześniejsza propozycja jednego pilota w kokpicie od 2030 r. jest „absolutnie nierealna”, bo automatyzacja nie jest jeszcze dostatecznie zaawansowana i latanie w pojedynkę wymagałoby poziomu bezpieczeństwa równego obecnym operacjom. Loty z jednym pilotem nawet po osiągnięciu wysokości przelotowej wymagałyby zatwierdzenia przez ICAO, poszczególne linie i organizacje ich pilotów. Agenda ONZ z Montrealu ma zająć się tą kwestią jeszcze w tym roku.
Czytaj więcej
W samolocie, który wystartował z lotniska w San Diego, wybuchł pożar. Zapaliła się zewnętrzna bateria zasilająca laptopa. Boeing 737 linii United leciał na lotnisko Newark Liberty w stanie New Jersey na wschodnim wybrzeżu USA.
Boiardi wyjaśnił, że tylko najnowocześniejsze samoloty z wyposażeniem zapewniającym wyższy poziom bezpieczeństwa od wymaganych w certyfikacji minimalnych norm mogłyby latać z jednym pilotem, ale dopiero po starcie. Są to airbusy A350 i potencjalnie boeingi B787 i B777X.
EASA zbiera opinie w tej sprawie od przewoźników i pilotów, zakończy tę akcję w marcu. Mniej ambitna propozycja jednego pilota na trasie przelotowej, ale nie wcześniej niż od 2027 r., dotyczyłaby początkowo dłuższego odpoczynku pilotów podczas regularnych lotów. Zmęczony pilot mógłby przespać się w kapsule wypoczynkowej dla załogi zamiast krótkich chwil drzemki na fotelu za sterami. Jeśli zostanie dowiedzione bezpieczeństwo takiego rozwiązania, to w lotach dalekiego zasięgu obsady 3 lub 4 pilotów mogłyby zostać zmniejszone do dwóch pilotów, ale obaj byliby w kokpicie przy starcie i lądowaniu — wyjaśnił Boiardi.