Wciąż nie ma decyzji, kto sfinansuje dokończenie budowy kanału przez Mierzeję Wiślaną do Elbląga. Warta blisko 2 mld zł inwestycja na razie ma charakter propagandowy: gotowy jest przekop, ale dla statków o zanurzeniu do 4,5 metra droga do portu pozostanie zamknięta. Konieczne jest pogłębienie toru wodnego na Zalewie Wiślanym, w sumie potrzeba na to ok. 100 mln zł. Rząd chce obciążyć kosztami miasto. Elbląski samorząd uważa, że skoro droga wodna jest własnością Skarbu Państwa, rząd powinien dokończyć to, co zaczął.
Czytaj więcej
Do portów będzie łatwiej dopłynąć. Prace postępują terminowo pomimo pandemii oraz inflacji. Budowane są także połączenia kolejowe i drogowe.
Kanał dla polityków
Otwarcie przekopu zaplanowano na sobotę 17 września. Ale kanałem do portu nie popłyną towary. – Żadna jednostka towarowa nie będzie jeszcze mieć pozwolenia, prócz rządowych lub należących do Urzędu Morskiego – mówi Arkadiusz Zgliński, dyrektor Portu Elbląg. Według nieoficjalnych doniesień planowano transport barki z węglem, co w połączeniu z rocznicą napaści ZSRR na Polskę nadałoby uroczystości wydźwięk polityczny – przekop daje Polsce niezależne od Rosji przejście z zalewu na Bałtyk, co zdaniem rządu zapewnia nam w ten sposób suwerenność. Na przeszkodzie stanęły jednak trudności ze znalezieniem kapitana, który nie obawiałby się ugrzęźnięcia na mieliźnie.
W rezultacie kanałem przepłyną w sobotę jedynie politycy i rządowi oficjele, którzy mają celebrować jego otwarcie z pokładu 60-metrowego statku „Zodiak II” należącego do Urzędu Morskiego w Gdyni, a także kilku jednostek Marynarki Wojennej, Służby Granicznej, policji i ratownictwa wodnego.
Przekop Mierzei od początku budził emocje. Część ekspertów kwestionowała jego ekonomiczny sens z uwagi na brak ładunków, których przewożenie tą drogą byłoby racjonalne. W odległości 60 km leży gdański terminal kontenerowy DCT, obok jest droga ekspresowa S7, więc kontener z Gdańska dotrze do Elbląga w godzinę. Inwestycję oprotestowali także ekolodzy.