Dwaj najwięksi producenci samolotów przedstawili prognozę długoterminową w związku z salonem lotniczym w Farnborough. Airbus wyliczył, że do 2041 r. przewoźnicy będą potrzebować 39 490 nowych samolotów pasażerskich i towarowych, światowa flota zwiększy się do 46 930 maszyn z 22 880 w 2020 r. Obecna ocena jest zgodna z poprzednią z listopada 2021, ogłoszona podczas salonu w Dubaju, gdy podał liczbę 39 020 nowych samolotów. Zmianie z 3,9 do 3,6 proc. uległ jedynie przewidywany średni wzrost ruchu lotniczego rocznie — pisze AFP.
Ruch lotniczy zamarł w okresie pandemii, powrót do stanu z 2019 r. powinien nastąpić w latach 2023-25, więc koronawirus nie będzie mieć długofalowego wpływu na potrzeby światowego rynku. 60 proc. nowych samolotów (24 tys.) będzie używane do pokrycia zwiększonych potrzeb przewozowych, natomiast 40 proc. (15 400) zostanie wykorzystane do wymiany obecnej floty. Najnowsze maszyny pozwalają oszczędzać 15-20 proc. paliwa, emitują też tyle samo mniej spalin.
Największy wzrost popytu na samoloty przypadnie na Azję-Pacyfik (23 proc. nowych dostaw), Chiny (21), Europę 21) i Amerykę Płn. (18 proc.). Samoloty wąskokadłubowe (A320, B737) będą stanowić 80 proc. nowych, szerokokadłubowe (A330, A250, B787, B777) — 20 proc. Flota samolotów cargo zwiększy się o 2330 sztuk, o 900 więcej niż dotąd przewidywał Airbus, zwłaszcza na skutek upowszechnienia się zakupów w internecie.
Te przewidywania uzasadniają stanowisko grupy z Tuluzy o zwiększeniu w 2025 r. rytmu produkcji samolotów z rodziny A320 do 75 co miesiąc. z obecnych ok. 45. Na 30 czerwca portfel zamówień Airbusa dotyczył 7046 samolotów, w tym 5829 z rodziny A320.
W takiej samej prognozie Boeing zakłada, że do 2041 r. światowa flota będzie liczyć 47 080 samolotów wobec 25 900 w 2019 r. To nieco mniej od 49 405 sztuk, jakich spodziewał się rok wcześniej. Koncern również obniżył prognozę rocznego wzrostu gospodarczego na świecie z 2,7 do 2,6 proc. i ruchu pasażerskiego z 4 do 3,8 proc.