Poczta Polska (PP) w tym roku miała dysponować 2 tys. automatów do odbioru przesyłek. To miała być ważna broń w walce o rynek KEP (kurier, ekspres, paczka) i argument w odbudowywaniu słabnącej pozycji w tej branży. Za słowami nie idą jednak czyny. Jak się dowiedzieliśmy, operator na razie ma zaledwie 200 urządzeń tego typu i to zlokalizowanych wewnątrz budynków (placówek własnych czy sklepów). To zatem praktycznie taki sam stan jak dwa lata temu, gdy były wiceprezes PP Grzegorz Kurdziel ogłaszał, że spółka do 2024 r. będzie dysponować już siecią liczącą 4 tys. maszyn.
Deklaracje i zapowiedzi
Obecny prezes Poczty Tomasz Zdzikot już w ubiegłym roku deklarował, że sieć będzie liczyła 2 tys. automatów. Jak zapewniał, ruszą one do końca 2022 r. Dziś już wiadomo, że obietnice są nierealne. W centrali PP wskazują nam, że w placówkach i marketach m.in. Biedronki, Lewiatana, Carrefoura działa nieco ponad 200 maszyn Pocztex. A urządzenia zewnętrzne (podobne do paczkomatów InPostu) zaczną się dopiero pojawiać po wakacjach.
– We wrześniu br. planowane jest uruchomienie nowej sieci zewnętrznych automatów, w których klienci będą mieli możliwość odbioru, nadania i zwrotu przesyłek zakupionych online. Docelowo, w I kwartale przyszłego roku, nowa sieć będzie liczyć 2 tys. urządzeń – informuje nas Daniel Witkowski, rzecznik PP.
Dla przypomnienia warto dodać, że w poprzednich latach państwowa spółka zapowiadała już, że będzie dysponowała 500 szafami paczkowymi do końca 2021 r., a później ogłaszała, że w I połowie br. sieć będzie liczyła 750 lokalizacji. Efektów nie widać.