Ryanair od lutego znacząco ogranicza swój ukraiński rozkład lotów. „Bezpieczeństwo pasażerów i załóg jest dla nas priorytetem. Cały czas monitorujemy sytuację i odpowiednio dostosowujemy nasze rozkłady”— czytamy w oświadczeniu irlandzkiego przewoźnika.
O monitorowaniu sytuacji czytamy także w oświadczeniu LOT, który podkreśla, że jakakolwiek decyzja dotycząca rejsów na Ukrainę zostanie podjęta po otrzymaniu rekomendacji od regulatora ruchu lotniczego, czyli Urzędu Lotnictwa Cywilnego.
Polski przewoźnik lata z Warszawy na dwa lotniska w Kijowie (Boryspol i Żuliany), do Odessy i Lwowa i — jak na razie — w planach ma powrót w marcu do Charkowa. Ale prezydent Ukrainy, Wołodomyr Zełenski mówił w końcu stycznia o zagrożeniu ze strony rosyjskiej i możliwej okupacji tego miasta.
Połączenia do ukraińskich miast utrzymuje także węgierski Wizz Air, ale, jak informuje linia w komunikacie „w każdej chwili jest gotowa zmienić swoje plany”.
Z kolei linie z Grupy Lufthansy — sama LH oraz Swiss i Austrian Airlines a także holenderskie KLM tak zmieniły rozkłady, że ich samoloty i załogi nie nocują w Kijowie, więc musiały zrezygnować z dochodowych połączeń wcześnie rano i późnym wieczorem, czyli z i oferty szybkich przesiadek.