W oświadczeniu, opublikowanym na stronie Met Police, poinformowano, że do ataku doszło 9 stycznia po godz. 9.10. „Dwóch więźniów podeszło do funkcjonariusza straży więziennej i zaatakowało go. Funkcjonariusz odniósł obrażenia głowy i szyi. Uważa się, że napastnicy używali improwizowanej broni białej podczas ataku” - poinformowano.
Dwóch więźniów zostało później powstrzymanych przez innych pracowników więzienia, z których niektórzy również odnieśli obrażenia. Łącznie do szpitala trafiło pięciu strażników więziennych. Poważnie ranny był tylko pierwszy z nich.
„Ze względu na okoliczności związane z tym incydentem, uznano za właściwe przeprowadzenie dochodzenia przez funkcjonariuszy z jednostki antyterrorystycznej” - podkreślono w komunikacie. Dean Haydon, krajowy koordynator ds. przeciwdziałania terroryzmowi, potwierdził, że incydent jest traktowany jako atak terrorystyczny, a śledztwo jest w toku.
Metropolitan Police zastrzega, że napastnicy zostali szybko unieszkodliwieni i nic nie sugeruje, by obecnie istniało wewnętrzne lub zewnętrzne zagrożenie dla więzienia, jego pracowników oraz osadzonych w placówce.
BBC poinformowało, że jeden z więźniów, biorących udział w ataku, odsiadywał wyrok za przestępstwo związane z terroryzmem. Chodzi o 24-letniego Brusthoma Ziamaniego, skazanego za przygotowywanie zamachu w 2015 roku. Obaj napastnicy w trakcie incydentu mieli na sobie atrapy kamizelek wypełnionych materiałami wybuchowymi. Zamiarem napastników było ścięcie głowy strażnika.