Korespondencja z Paryża
Według Houellebecqa obecna epidemia spełnia niektóre z jego wcześniejszych hipotez, głównie z książki „Możliwość wyspy”, dotyczące stopniowego zanikania fizycznych kontaktów międzyludzkich i mutacji społeczeństwa w stronę świata, w którym wszyscy żyją zamknięci w prywatnych „celach”.
Spędzają czas przed ekranami, kontaktując się za pośrednictwem Skype’a, życie towarzyskie zostaje zaś zastąpione portalami społecznościowymi. To świat, w którym zakupy dokonywane są za przez Internet a triumfy święci telepraca. Konsekwencją obecności trudnego w identyfikacji wirusa jest ograniczenie bezpośrednich kontaktów, a ich symbolem – płatność zbliżeniowa. Prokreacja wobec zaniku naturalnego kontaktu fizycznego staje się widmem.
Tekst zaczyna się tak: „Przyznajmy się: głównym celem większości maili wymienionych w ciągu ostatnich tygodni było sprawdzenie, czy odbiorca nie umarł lub nie jest umierający”. Szokujący wstęp, odczytywany zapewne jako boleśnie prawdziwy przez osoby, które osobiście znają ofiary „pozornie banalnego wirusa, prezentowanego na przemian jako łagodny lub wyjątkowo śmiertelny”, wywołuje może wzruszenie ramion u osób, którym los zaoszczędził tego doświadczenia. W Paryżu to już niemożliwe.