Minister obrony Siergiej Szojgu ogłosił powrót do koszar wojsk skoncentrowanych na ukraińskiej granicy. Kreml przyjął warunki Czech i zmniejszył o trzy czwarte wielkość swego przedstawicielstwa w Pradze. Łukaszenko wrócił z Moskwy do domu, nadal uważając się za prezydenta Białorusi, mimo że wcześniej podejrzewano, iż Mińsk zostanie już oficjalnie wchłonięty przez Rosję.
– Możliwość znalezienia się za jednym stołem z przywódcami najważniejszych państw świata to jest to, co Putin uważa za jeden z ważniejszych celów swej polityki zagranicznej – i czemu podporządkowuje politykę wewnętrzną – tłumaczył były miliarder, łagiernik, a obecnie rosyjski emigracyjny działacz Michaił Chodorkowski. Według niego na ostatnie decyzje Putina wpłynęła bowiem możliwość rozmowy z prezydentem USA Joe Bidenem i zaproszenie na międzynarodową konferencję klimatyczną – świadectwo tego, że rosyjski przywódca wraca na światowe salony.
Jednocześnie w Europie nabierają rozmachu natowskie doroczne manewry Europe Defender 2021. Możliwe, że rosyjscy generałowie uznali, iż dalsze podgrzewanie konfliktu z Ukrainą jest zbyt niebezpieczne, w sytuacji gdy dziesiątki tysięcy amerykańskich żołnierzy przemieszczają się po kontynencie.
Co prawda amerykańscy i brytyjscy wojskowi zgodnie uważają, że ukraińska armia przegra otwartą wojnę z rosyjską. – Nawet najgłębsze okopy nie ochronią przed pociskami manewrującymi – powiedział jeden z nich, wskazując na dotkliwy brak na Ukrainie obrony przeciwrakietowej i przeciwlotniczej. Ale – wraz z ukraińskimi ekspertami – podkreślają, że ewentualna wojna byłaby jednak „bardzo ciężka dla Rosji", a zwycięstwo w niej raczej pyrrusowe. Ukraiński wojskowy Ołeksij Arestowicz uważa, że nawet po pokonaniu regularnych wojsk rosyjska armia na długo zostałaby pozbawiona możliwości działania z powodu strat.
Obecnie jednak Kreml, wycofując się z kolejnych konfliktów, robi drobne świństwa, a nawet zostawia sobie możliwość szybkiego powrotu do nich. Zgodził się na zgłaszane od trzech dziesięcioleci przez Czechów żądanie zmniejszenia niebywale rozdętego personelu swej ambasady w Pradze. Ale jednocześnie wprowadził u siebie zakaz zatrudniania rosyjskich obywateli przez „państwa nieprzyjazne" w swych przedstawicielstwach. Teraz kłopoty będą mieli wszyscy dyplomaci w Moskwie. Złość Kremla można zrozumieć. Byli oficerowie służb skarżą się, że „w Pradze rezydentury (wywiadu wojskowego) GRU i (wywiadu cywilnego) SWR otrzymały kolosalny cios".