Nie mamy. Myślę, że jesteśmy od pewnego czasu zagubieni. Optymistycznie patrząc, być może dojdzie do ustawienia priorytetów na nowo, aby zapewnić ludziom bezpieczeństwo nie naruszając ich wolności. Mam też nadzieję, że znajdzie się język, którym politycy będą potrafili mówić do ludzi w przekonujący sposób o konieczności zmian w ochronie zdrowia, czy edukacji. Dziś takiego języka nie mamy.
Wybiegnijmy w przyszłość. Budzimy się w dniu, gdy można już wyjść z domów, znikną obostrzenia. Ale to będzie też rzeczywistość z poturbowaną gospodarką, być może dużym bezrobociem, gdy nie będzie działać nasza osiedlowa piekarnia, a bieda może zaglądać bardziej niż zwykle. Jak wtedy mogą zachować się Polacy?
Polak będzie przede wszystkim pamiętał co się dziś dzieje. I ta pamięć zbudowana na tym, że spisane będą czyny i rozmowy, polegać będzie na tym, że będzie używał być może innych kryteriów do oceny funkcjonowania instytucji i polityków. To wszystko obnaża bowiem miałkość polityki jaka jest teraz, miałkość słowa „narracja”, które jest tak bardzo popularne wśród polityków. Cały czas wszyscy tylko mówią, że potrzeba nowej narracji. Otóż nie, trzeba zmienić istotę. Narracja jest opowieścią o istocie. Nie można zmienić samej opowieści, bez zmiany istoty. I ludzie zaczną chyba zwracać większą uwagę na ową istotę. To może przywrócić politykę i może doprowadzić do pojawienia się nowych liderów.
Najgorsze co mogłoby się stać, to gdyby nic nie zmieniło i zwyciężyłby ten bezwład instytucjonalny. Gdybyśmy udawali, że wróciliśmy do tego wszystkiego co było, choć tak naprawdę cały czas będziemy pełni zaklęć, że nic już nie jest tak jak było, a w istocie wszyscy będą robić wszystko, żeby było tak jak było.
Ludzie wezmą na sztandary „dobre życie", jak kiedyś brali wolność? Bo będą chcieli czuć się bezpieczni, pójść bez kolejki do lekarza, posłać dziecko do dobrej szkoły lub po prostu nie dostać w twarz tylko dlatego, że wyznaję inne wartości.
To już się tliło wcześniej. Dla ludzi coraz ważniejsze staje się zaspokajanie potrzeb społecznych niż czysto materialnych. Szeroko pojęte bezpieczeństwo społeczne staje się coraz ważniejszym kryterium, za pomocą którego ludzie zaczynają oceniać politykę. Tymczasem żaden z polityków nie potrafił tego przełożyć do tej pory na program polityczny. Epidemia, kryzys który może się wydarzyć na naszych oczach czynią te tlące się dotychczas rzeczy czymś niezmiernie palącym. I tak, być może nastąpi właśnie próba budowy takiej polityki opartej o kryterium nazwane przez pana „dobrym życiem”. To nie musi być rewolucja, ale to bardzo przyspieszy ewolucję – nie chciałbym używać jakichś wielkich słów – w stronę bardziej prawdziwych instytucji i prawdziwego ładu społecznego.