LOT kończy akcję „LOTdoDomu"

Rząd chce zamknąć akcję „LOTdoDomu" przed świętami. Zdaniem ekspertów, tysiące przyjezdnych, głównie z Anglii, podnosi ryzyko zakażeń.

Aktualizacja: 31.03.2020 10:09 Publikacja: 30.03.2020 19:58

LOT kończy akcję „LOTdoDomu"

Foto: materiały prasowe

W ciągu dwóch tygodni samolotami narodowego przewoźnika sprowadzono do kraju prawie 42 tysiące osób, w tym – jak ujawnił MSZ – prawie 700 obywateli innych państw UE. Według źródeł „Rz" program „LOTdoDomu" ma być realizowany tylko do 5 kwietnia. Ostatnie cztery loty zaplanowano m.in. z Londynu i Bergen. – Idea projektu została zrealizowana, a rząd nie chce angażować się w sprowadzanie kolejnych setek czy tysięcy potencjalnie zakażonych, m.in. z takich epicentrów koronawirusa, jak Wielka Brytania, gdzie żyje 900-tysięczna Polonia – twierdzi nasz informator.

Michał Czernicki, rzecznik PLL LOT, pytany o komentarz dotyczący bliskiego zakończenia akcji, odsyła do Kancelarii Premiera. Ta nie odpowiedziała jednak na nasze pytania.

Specjalne loty uruchomiono w połowie marca, po tym gdy Polska z dnia na dzień zamknęła granice i lotniska dla samolotów rejsowych. Zlecenie sprowadzenia do kraju Polaków z całego świata – m.in. RPA, Tanzanii i wielu państw europejskich – dostał LOT. Najwięcej osób wróciło z Wielkiej Brytanii.

Wśród wielu polskich zakażonych są osoby właśnie przybyłe z zagranicy. Nowe zakażenia to po części efekt kontaktów z tymi osobami. Także sam rząd widział wady tego pomysłu – setki osób w samolocie to wielkie ryzyko zakażenia tysięcy ludzi w kilka dni – powrót z Anglii czy Amsterdamu własnym samochodem jest bezpieczniejszy.

W piątek rząd ma przedstawić pełną statystykę chorych na Covid-19 w kraju. Tymczasem okazuje się, że zachorowania w dużej części dotyczą ludzi młodych.

– Spośród 1905 próbek potwierdzonych, blisko jedna czwarta to ludzie poniżej 30. roku życia. Z reguły chorują lżej niż osoby starsze, ale ich mobilność to zagrożenie dla rodziców i dziadków – wskazuje Jan Bondar, rzecznik głównego inspektora sanitarnego. Nowy agresywny wirus zaraził więc ok. pół tysiąca młodych. GIS apeluje, by młodzi izolowali się w domu, z czym jest duży problem.

Jak przestrzega dr Paweł Grzesiowski, lekarz pediatra, immunolog ze Szkoły Zdrowia Publicznego CMKP, „młodzi nie są ze stali", wszyscy są podatni na zakażenie koronawirusem, bo nikt nie ma na niego odporności, a to jak przejdziemy chorobę, zależy wyłącznie od dawki wirusa i reakcji układu odpornościowego danej osoby oraz czynników ryzyka.

– Jeśli ktoś jest bardziej zestresowany, niewyspany, pali papierosy czy wapuje, źle się odżywia, przejdzie chorobę ciężej. Jest mnóstwo osób młodych, które mają nadwagę, nadciśnienie tętnicze, astmę czy stan przedcukrzycowy, o czym zapominają lub nawet nie wiedzą, że mają te choroby, bo młody wiek jest w stanie długo je kompensować. Warto więc mówić o czynnikach, które osłabiają odporność, takich jak palenie papierosów czy otyłość – zaznacza dr Grzesiowski.

Jego zdaniem w grupie do 30 lat takich osób, które zakażą się koronawirusem, jest nawet więcej niż 25 procent – kluczowe jest to, jaki był przebieg choroby u osób młodych, ile z nich np. trafiło na OIOM.

Jedna z najnowszych ofiar śmiertelnych to m.in. 32-latka z Łańcuta (tydzień wcześniej nie udało się uratować zakażonej 26-letniej kobiety po porodzie – przyczyną jej śmierci była sepsa). Jak poinformował szpital „pacjentka była obciążona chorobami towarzyszącymi m.in. chorowała na otyłość olbrzymią, cukrzycę typ 2 i nadciśnienie tętnicze.

Niepokój budzą masowe powroty np. z Wysp, w których jest już ponad 2 tys. ofiar i ponad dziesięć razy więcej zakażonych.

– Osoby powracające z zagranicy, szczególnie z miast, gdzie jest dużo zachorowań, są obarczone ryzykiem zakażenia. Jednak robienie im testów przesiewowych tuż po przylocie nie ma zupełnie sensu – uważa immunolog. – Jeśli zarazili się tuż przed wyjazdem, to test zrobiony w kraju, zaraz po przylocie, da wynik fałszywie ujemny. Ucieszą się, że są zdrowi, a tymczasem za sześć, siedem dni, bo po takim mniej więcej czasie rozwijają się objawy choroby, okaże się, że mają infekcję – tłumaczy dr Grzesiowski.

Powracający z zagranicy trafiają na dwutygodniową kwarantannę.

W ciągu dwóch tygodni samolotami narodowego przewoźnika sprowadzono do kraju prawie 42 tysiące osób, w tym – jak ujawnił MSZ – prawie 700 obywateli innych państw UE. Według źródeł „Rz" program „LOTdoDomu" ma być realizowany tylko do 5 kwietnia. Ostatnie cztery loty zaplanowano m.in. z Londynu i Bergen. – Idea projektu została zrealizowana, a rząd nie chce angażować się w sprowadzanie kolejnych setek czy tysięcy potencjalnie zakażonych, m.in. z takich epicentrów koronawirusa, jak Wielka Brytania, gdzie żyje 900-tysięczna Polonia – twierdzi nasz informator.

Pozostało 87% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997