Igrzyska przełożone, sezon w większości dyscyplin pod znakiem zapytania. Jak pracować ze sportowcem, który nagle stracił z oczu najważniejszy cel?
Trzeba zmienić myślenie i zacząć posługiwać się celami krótkoterminowymi. Zawodnik w takiej sytuacji nie przygotowuje się do konkretnej imprezy, tylko trenuje na podtrzymanie, aby nie zejść poniżej pewnego poziomu. Kiedy pojawi się data startu, sportowiec będzie mógł zacząć mocną pracę i szybko wejść w odpowiedni rytm. W momencie wybuchu epidemii, kiedy dostaliśmy informację o kwarantannie, natychmiast skontaktowałem się z moimi zawodnikami. Ustaliliśmy, że przy tak dużej zmienności sytuacji możemy posługiwać się jedynie celami krótkoterminowymi, a kwestia długoterminowa pozostanie w sferze marzeń.
Pracuje pan z wieloma olimpijczykami. Wiadomość o przełożeniu igrzysk była ciosem czy raczej ulgą, końcem niepewności?
Reakcje były różne, bo i zawodnicy mieli różne sytuacje. Jeden planował po sezonie zimowym koniec kariery, a okazało się, że los dał mu dodatkowy rok na jak najlepsze przygotowanie do ostatnich igrzysk w życiu. Tak to sobie wytłumaczyliśmy. Z drugiej strony mamy zawodniczkę, która po dramatycznej walce z kontuzją dopiero pod koniec ubiegłego roku wznowiła treningi i obawiała się, że nie zdąży z formą, może nie wywalczyć kwalifikacji. Dla niej taki dodatkowy rok to zbawienie. Oboje mają dziś pozytywne nastawienie i realizują plan.