Powody do niepokoju i ewentualnej zmiany terminu są dwa. Pierwszy to oczywiście ograniczenia związane z pandemią i sytuacją epidemiologiczną w kraju. Drugi - sytuacja w samym polskim kinie. Wiele projektów zostało zatrzymanych, na różnych etapach produkcji. Nie wiadomo, kiedy dokładnie ekipy wrócą na plan, opracowywane są właśnie zasady, na jakich będą mogły działać. Jest więc dość wątpliwe, by twórcy zdążyli skończyć swoje filmy przed wrześniem. A przecież wcześniej powinien odbyć się proces wyboru tytułów konkursowych.
– Dajemy sobie jeszcze trochę czasu, by zdobyć więcej danych i uważnie przeanalizować sytuację w polskiej branży filmowej. Chcemy rzetelnie ocenić, kiedy i ile nowych filmów mogłoby zostać zgłoszonych do Konkursu Głównego w Gdyni. Wszystko jednak wskazuje na to, że jest ich zdecydowanie za mało na nabór, który zwykle przeprowadzamy w maju z myślą o wrześniowym Festiwalu. Coraz bardziej realny staje się więc scenariusz przełożenia imprezy na później – wyjaśnia dyrektor festiwalu Leszek Kopeć.
W grę wchodzą terminy jesienno-zimie 2020 albo nawet początek roku 2021. Decyzję Komitet Organizacyjny podejmie prawdopodobnie na posiedzeniu zaplanowanym na 2 czerwca.