Górnicy nie przyjadą do Warszawy. Przedsiębiorcy będą protestować

Mimo zapowiedzi przyjazdu do stolicy setek górników ich protest nie odbędzie się w sobotę. Na ulicę wyjdą przedsiębiorcy.

Aktualizacja: 16.05.2020 11:50 Publikacja: 16.05.2020 11:44

Górnicy nie przyjadą do Warszawy. Przedsiębiorcy będą protestować

Foto: Fotorzepa/Tomasz Jodłowski

"Z paru względu musimy odwołać manifestacje w Warszawie. Nie możemy narażać całego kraju na nagły wzrost zachorowań w związku z naszą manifestacją" – tłumaczy odwołanie protestu „Brać Górnicza" w mediach społecznościowych.

Mieli walczyć o kopalnie

Do Warszawy miało przyjechać w sobotę co najmniej kilkuset górników, którzy mieli dołączyć do protestu przedsiębiorców.

Ich protest miał dotyczyć m.in. ochrony polskiego rynku węgla, wypowiedzenia pakietu klimatycznego, restrukturyzacji zatrudnienia czy też domagali się od rządu opracowania polityki energetyczno-wydobywczej.

"My Bracia Górnicy w tym ciężkim dla naszego państwa okresie postanowiliśmy działać solidarnie z przedsiębiorcami, wspomagając ich na - można śmiało to powiedzieć - polu walki. To ostatni dzwonek dla nas w obliczu upadłości naszego polskiego dobra, jakim jest przemysł wydobywczy, musimy działać powyżej podziałami" – napisano na facebookowej grupie „Brać Górnicza", która liczy ponad 16 tys. członków.

W wezwaniu podkreślono, że jeśli teraz górnicy nie zaprotestują w Warszawie, to na Śląsk zostaną wysłane oddziały Obrony Terytorialnej i policji do "pilnowania" tego sektora. "Brać Górnicza" uważa, że niedługo "większość górników wraz z rodzinami wyląduje na kwarantannach", w efekcie czego po 1-2 miesiącach "nie będzie po co wracać na kopalnie".

Śląsk jest obecnie największym ogniskiem nowych zakażeń koronawirusem. Covid-19 stwierdzono tam do piątku u blisko pięciu tysięcy osób, z czego 173 zmarły. Wielu z chorych to górnicy i członkowie ich rodzin.

Zastraszeni górnicy?

Do Warszawy górnicy mieli przyjechać prywatnymi samochodami po 4-5 osób w jednym aucie, a spotkać się na miejscu i dołączyć do innych protestujących.

W nocy okazało się, że do manifestacji górników w stolicy nie dojdzie. Organizatorzy podali kilka powodów.

:Niebezpieczna jest jazda samochodem w grupach po 4-5 osób, aby zapobiec rozprzestrzenianiu się choroby powinniśmy ograniczyć liczbę osób w samochodach co jest niewykonalne" – napisali.

Podkreślili, że choć większość z nich jest zdrowa lub przechodzi chorobę bezobjawowo, nie mogą narażać całego kraju na nagły wzrost zachorowań w związku z manifestacją.

"Brać Górnicza oficjalnie odwołuje wyjazd. Nie ponosimy odpowiedzialności za osoby, które na własną rękę pojadą do Warszawy" – zastrzegli organizatorzy w swoim oświadczeniu.

Dodali, że „jako Brać Górnicza czekają na plan naprawczy dla górnictwa, który ma być przestawiony przez rządzących do 10 czerwca".

Wicepremier i minister aktywów państwowych Jacek Sasin zapowiedział, ze resort pracuje nad planem dla górnictwa. - Przedstawimy go niebawem. Chciałbym, by jego fundamentem było założenie, że żaden górnik nie będzie tracił pracy – zapewniał.

"Mamy nadzieje, że zwróciliśmy na siebie uwagę rządzących i zdadzą sobie oni sprawę z powagi problemu polskiego przemysłu wydobywczego" – dodali organizatorzy górniczego protestu.

Zapewnili, że pomimo braku wyjazdu dalej „wspierają protest przedsiębiorców i mają nadzieje na odniesienie sukcesu i dojście do kompromisu z rządzącymi".

Decyzja o odwołaniu udziału górników w dzisiejszej manifestacji wywołała szereg komentarzy.

"Agentura skutecznie zastraszyła organizatorów. Bardzo mi przykro z tego powodu. Jest to piękna spontaniczna inicjatywa. Znaczy ze bardziej niż czegokolwiek boją się pospolitego ruszenia ludzi odważnych o otwartych umysłach" – napisał jeden z internautów.

Inny dodał: „Co się będziecie trudzić wyjazdem do Warszawy. A nie lepiej posiedzieć przed telewizorem z zimnym piwkiem w ręku? Jak zamkną Wasze kopalnie to zawsze gdzieś znajdziecie robotę. Jak nie w Czechach to w Australii, Kolumbii albo w Mozambiku".

Ale niektórzy chwalą odwołanie wyjazdu do Warszawy. "Bardzo dobre posunięcie. Choć niektórym w pierwszej chwili jawi się jako akt tchórzostwa. U siebie jesteście siłą, u siebie jesteście u siebie" – stwierdził jeden z komentujących.

A przedsiębiorcy nie rezygnują

W sobotę o godzinie 16 ma się odbyć w Warszawie Strajk Przedsiębiorców. Trwa mobilizacja m.in. na grupie Facebooku.

Uczestnicy manifestacji mają się spotkać o godz. 15 na placu Zamkowym. Przez godzinę mają się tam odbywać przemowy i wystąpienia. O godz. 16 protestujący mają przejść Krakowskim Przedmieściem przed Pałac Prezydencki, a następnie na plac Trzech Krzyży, gdzie się zatrzymają przed gmachem Ministerstwa Rozwoju, w którym mają wysłuchać relacji z rozmów z szefową resortu wicepremier Jadwigą Emilewicz.

Później protestujący zamierzają iść pod Sejm, gdzie chcą się spotkać z przedstawicielami wszystkich klubów sejmowych. Demonstracja w zależności od tych rozmów zakończy się albo na Wiejskiej, albo pod Kancelarię Prezesa Rady Ministrów.

Przedsiębiorcy zapowiadają, że planują „okupować" Aleje Ujazdowskie do momentu realizacji ich żądań.

Domagają się m.in. „przywrócenie prawa narodu do bezpośredniej kontroli nad państwem i klasą polityczną", uproszczenia prawa, redukcji liczby urzędników oraz "elektronizacji administracji" a także, że to państwo powinno ponosić finansowe koszty kwarantanny.

"Z paru względu musimy odwołać manifestacje w Warszawie. Nie możemy narażać całego kraju na nagły wzrost zachorowań w związku z naszą manifestacją" – tłumaczy odwołanie protestu „Brać Górnicza" w mediach społecznościowych.

Mieli walczyć o kopalnie

Pozostało 95% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997