W Australii wykryto jak dotąd ponad 7100 zakażeń koronawirusem - podobnie jak Nowa Zelandia Australia uznawana jest za kraj, który najskuteczniej walczy z epidemią COVID-19. Władze Australii sukcesy w walce z rozprzestrzenianiem się koronawirusa tłumaczą wczesnym ograniczeniem możliwości podróżowania do Australii z krajów dotkniętych epidemią, wprowadzeniem zasad służących zachowaniu dystansu społecznego i zakrojonym na szeroką skalę prowadzeniem testów na obecność wirusa.
Obecnie, w związku ze zgonem 30-latka, prowadzone jest dochodzenie, czy jego przypadek miał związek z ogniskiem koronawirusa na statku wycieczkowym "Ruby Princess".
U 30-latka zakażenie wirusem wykryto dopiero po zgonie. Wcześniej miał on objawy zakażenia, ale nie został przetestowany pod kątem obecności koronawirusa w organizmie. Objawowe zakażenie wykryto obecnie u partnerki zmarłego, która znajduje się w izolacji - poinformowała szefowa rządu stanu Queensland, Anastasia Palaszczuk.
Tymczasem naczelny lekarz kraju, Brendan Murphy podkreśla, ze większość nowych przypadków zakażeń w Australii dotyczy obecnie osób wracających do kraju spoza jego granic. - Duże części kraju nie notują nowych zakażeń od dłuższego czasu - dodaje.
Murphy zwraca uwagę, że gdyby w Australii odsetek zgonów w stosunku do liczby mieszkańców wynosił tyle, ile wynosi w Wielkiej Brytanii, wówczas w kraju na COVID-19 zmarłoby ok. 14 tys. osób.