W poniedziałek 8 czerwca odnotowano najwyższy od początku epidemii wzrost nowych zakażeń w Polsce – obecność wirusa stwierdzono u 599 osób. W weekend nowych przypadków było 1151.
Dowiedz się więcej: Epidemiolodzy alarmują - będzie więcej ognisk, bo ludzie sobie pofolgowali
Choć ponad połowa zakażeń dotyczy śląskich kopalń, w których koronawirus odnalazł idealne miejsce do namnażania się, w wysokich wskaźnikach wzrostu epidemiolodzy widzą efekty poluzowania restrykcji, jakie stopniowo wprowadzano od połowy marca – od końca maja większość została zniesiona.
- Wszystkie kraje w Europie mają za sobą przynajmniej pierwszy szczyt zachorowań. U nas tego szczytu nie widać, a świadczy to jednak o tym, że ta nasza walka z wirusem nie jest do końca skuteczna - ocenił we wtorek w RMF FM prof. Andrzej Matyja. - Jeśli przez ostatnie 3 dni, a tak naprawdę od rozpoznania pierwszego pacjenta zero, nie ubywa liczby zakażonych - nie świadczy to dobrze o skuteczności walki z epidemią - dodał.