Szef tunezyjskiego rządu zapowiedział zamrożenie wynagrodzeń wszystkich urzędników, ze względu na krytyczny stan finansów publicznych, który pogorszyła jeszcze epidemia koronawirusa SARS-CoV-2. Dodał, że jeśli sytuacja nadal będzie się pogarszać pensje pracowników sektora publicznego mogą zostać obniżone.
Decyzja szefa rządu może doprowadzić do konfliktu z potężną centralą związkową UGTT, która prawdopodobnie nie zgodzi się na takie rozwiązanie czego efektem może być fala protestów i strajków.
Związkowcy z UGTT podkreślają, że średnia płaca w Maroku to zaledwie ok. 250 dolarów, a dodatkowo płace szybko zjada inflacja, która w maju osiągnęła poziom 6,3 proc.
Premier Fakhfakh wyliczał, że Tunezja potrzebuje dodatkowych 4,5 mld dinarów (ok. 1,5 mld dolarów) w związku z kryzysem wywołanym pandemią koronawirusa. Rząd chce ściągnąć te pieniądze z rynku wewnętrznego.
- Zadłużenie zewnętrzne osiągnęło niebezpieczny poziom 60 proc. PKB, w porównaniu do 30 proc. w 2013. Zdecydowałem nie iść dalej tą drogą - oświadczył szef rządu na antenie Attessia TV.