–No co, CIA mamy pytać czy jak? – zdenerwował się szef parlamentarnej komisji etyki Otari Arszba, pytany przez dziennikarzy, dlaczego zwrócił się w tej sprawie do Centralnej Komisji Wyborczej.
Sam Arszba też znalazł się na liście deputowanych podejrzanych o posiadanie podwójnego obywatelstwa. Rosyjskim parlamentarzystom zabroniła tego ustawa jeszcze z 1999 roku, a obecnie zakazała jedna z poprawek do konstytucji, przyjętych w plebiscycie 30 czerwca.
Obecnie wszystko zaczęło się od zwykłej kłótni deputowanych w trakcie obrad jeszcze w kwietniu. Podczas omawiania jednej z proceduralnych spraw przewodniczący parlamentu Wiaczesław Wołodin nagle powiedział: – A Parfionow (komunistyczny deputowany) już się tym zajął w amerykańskiej sieci (chodziło o Facebooka – red.). Ktoś z sali podchwycił: – On sam jest Amerykaninem!
Taki zarzut w elitach władzy traktowany jest jak obelga. – Trzeba to sprawdzić, różne rzeczy się zdarzają – stwierdził Wołodin, zadowolony z tego, że utarł nosa nielubianemu deputowanemu. Ale rozzłoszczony komunista Parfionow natychmiast odpowiedział, że we frakcji rządzącej Jednej Rosji jest 39 deputowanych mających podwójne obywatelstwa. Tym samym zwykłą kłótnię zamienił w poważny kryzys.
Przez trzy i pół miesiąca nic się jednak nie działo. Ale gdy deputowani putinowskiej partii zaczęli nagabywać komunistę, ten zwrócił się z oficjalnymi pismami do szefów parlamentu i administracji prezydenta, przedstawiając listę 15 deputowanych, siedmiu senatorów i kilku innych wyższych urzędników (w tym zastępcę szefa prezydenckiej administracji i ministra przemysłu), którzy mogą mieć podwójne obywatelstwa. Wśród podejrzanych deputowanych znaleźli się m.in. wnuk Wiaczesława Mołotowa Wiaczesław Nikonow (posiadający jakoby amerykański paszport) i Igor Lebiediew – syn kontrowersyjnego polityka Władimira Żyrinowskiego (podobno ma amerykańską green card). Inni są obywatelami Hiszpanii, Izraela, Wielkiej Brytanii, Gruzji (szef komisji etyki Otari Arszba) lub posiadają prawo stałego pobytu w Turcji, Czarnogórze i Francji.