Pięć lat po zamachach w Brukseli. Sąd w byłej kwaterze NATO

Pięć lat po zamachach Belgia wspomina ofiary islamskich terrorystów i przygotowuje proces dziesięciu z nich.

Aktualizacja: 22.03.2021 20:08 Publikacja: 22.03.2021 20:00

Król Belgów Filip i królowa Matylda na stacji metra Maelbeek, jednego z dwóch celów terrorystów w 20

Król Belgów Filip i królowa Matylda na stacji metra Maelbeek, jednego z dwóch celów terrorystów w 2016 r. Drugim było podbrukselskie lotnisko

Foto: AFP

Korespondencja z Brukseli

7.58, hala odlotów międzynarodowego lotniska w podbrukselskim Zaventem. Król Filip, królowa Matylda i premier Alexander De Croo składają hołd ofiarom zamachów. Dokładnie pięć lat temu w tym miejscu, przy rzędach odprawy numer 2 i 11, zostały zdetonowane ładunki wybuchowe i w odstępie zaledwie 9 sekund doszło do dwóch eksplozji.

Pięć lat temu

Kwiaty pod pamiątkową tablicą, odczytanie nazwisk ofiar, krótkie rozmowy z uratowanymi i rodzinami zabitych, ale bez uścisków rąk czy przytulenia – Belgia, jak cała Europa, w stanie zamaskowanej pandemicznej ostrożności pilnuje dystansu społecznego. Delegacja przemieszcza się przez miasto i o 9.10 podobna krótka chwila zadumy na stacji metra Maelbeek w sercu dzielnicy europejskiej. Dokładnie pięć lat po trzeciej eksplozji tego najtragiczniejszego powojennego dnia w Belgii.

Potem jeszcze w południe uroczystość przy pomniku ofiar terroryzmu koło ronda Schumana w dzielnicy europejskiej. – W ciągu godziny i 13 minut 32 niewinnych ludzi wyrwano z ich życia. Ponad 340 zostało ciężko rannych. I wiele istnień zostało na zawsze zniszczonych – powiedział premier.

Zamachy, do których przyznało się tzw. Państwo Islamskie, zostały starannie zaplanowane. To nie były ataki „samotnych wilków", ale dzieło siatki terrorystycznej. Jej działalność miała też wiele wspólnego z dokonanymi cztery miesiące wcześniej zamachami w Paryżu, w których zginęło 130 osób.

Pech terrorysty

W Belgii zamachowcy wybrali dwa tłumnie odwiedzane miejsca w godzinach szczytu: międzynarodowe lotnisko i położoną centralnie stację metra.

Ale ofiar mogłoby być więcej, gdyby nie to, że na kilka dni przed Świętami Wielkanocnymi ruch na linii metra był mniejszy niż zwykle. Część urzędników unijnych instytucji, którzy korzystają z tego przystanku, wyjechała wcześniej na wakacje, bo trwały już ferie szkolne. Z kolei na lotnisku odnaleziono trzeci, niezdetonowany ładunek wybuchowy o znacznie większej sile rażenia niż dwa, które eksplodowały.

Wiele też mówiło się o pechu terrorystów, którzy zamówili taksówkę, by pojechać na lotnisko. Chcieli furgonetkę (vana), żeby pomieścić wszystkie torby z ładunkami, ale dyspozytor w centrali nie zrozumiał i wysłał im sedana, czyli samochód znacznie mniejszy. Gdy siły antyterrorystyczne dotarły potem do mieszkania zamachowców w dzielnicy Schaerbeek, znalazły tam cały porzucony arsenał wybuchowy.

Kilka lat po tragedii wszyscy sprawcy zamachu są już znani i aresztowani. To Europejczycy pochodzenia północnoafrykańskiego, najczęściej zradykalizowani w Belgii. Czekają na proces, który będzie przedsięwzięciem o skali niespotykanej w historii belgijskiego wymiaru sprawiedliwości.

Na ławie oskarżonych zasiądzie dziesięć osób, a w procesie ma wziąć udział ponad 900 stron. Z takim wyzwaniem nie poradziłby sobie monumentalny Pałac Sprawiedliwości – siedziba brukselskich sądów. Nawet jeśli pomieściłby wszystkie osoby, to na wiele miesięcy uniemożliwiłoby to prowadzenie innych spraw. Nie mówiąc o tym, że ten zabytkowy budynek nie zapewniłby bezpieczeństwa.

Dlatego zdecydowano o budowie specjalnego sądu Justitia. Od kilku tygodni wznoszone są budynki w starej siedzibie NATO przy drodze z centrum na lotnisko.

W cieniu zagrożenia

Pierwsze wysłuchania mają się odbyć w maju i potrwają najpóźniej do września. Właściwy proces rozpocznie się prawdopodobnie w grudniu i potrwa około dziewięciu miesięcy. Wszystko zostało tak zaplanowane, by nie kolidować z procesem w Paryżu, który rozpocznie się we wrześniu. Jeden z terrorystów, Salah Abdeslam, zasiądzie na ławie oskarżonych w obu: o zamachy brukselskie i paryskie.

Dziś tzw. Państwo Islamskie jest już znacznie słabsze niż pięć lat temu, wywiad znacznie bardziej doświadczony, a policja i władze, przede wszystkim lokalne, bardziej wyczulone na sygnały radykalizacji. Obecnie wywiad śledzi około 100 radykałów prawicowych i 15 lewicowych. Zmniejszyła się także liczba tzw. zagranicznych bojowników, czyli Belgów, którzy wyjechali do Syrii walczyć po stronie ISIS. Jest ich obecnie ok. 500 w porównaniu z 900 pięć lat temu.

Stopień zagrożenia terrorystycznego w Belgii obniżono od tamtego czasu z 4. do 2. (na 4-stopniowej skali), ale specjaliści ostrzegają, że niebezpieczeństwo ciągle istnieje. Raczej już nie w formie tak dobrze zorganizowanej jak zamachy brukselskie czy poprzedzające je paryskie. Ale znacznie trudniejsze do wyśledzenia działania samotnych bojówkarzy.

Korespondencja z Brukseli

7.58, hala odlotów międzynarodowego lotniska w podbrukselskim Zaventem. Król Filip, królowa Matylda i premier Alexander De Croo składają hołd ofiarom zamachów. Dokładnie pięć lat temu w tym miejscu, przy rzędach odprawy numer 2 i 11, zostały zdetonowane ładunki wybuchowe i w odstępie zaledwie 9 sekund doszło do dwóch eksplozji.

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1002
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1001
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1000
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 999
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 997