Przed tygodniem w porcie w Bejrucie doszło do pożaru, a następnie do wybuchu 2 750 ton saletry amonowej, przechowywanej w magazynie od ponad sześciu lat. W wyniku ogromnej eksplozji zniszczony został port i jego okolice. Ok. 300 tys. osób zostało pozbawionych dachu nad głową. Zginęły co najmniej 163 osoby, a ponad 6 tys. zostało rannych.
Szacunkowy koszt odbudowy zniszczeń spowodowanych przez eksplozję w Bejrucie to 15 mld dolarów.
Mieszkańcy ogarniętego kryzysem gospodarczym Libanu wyszli na ulice, zarzucając władzom korupcję i niezdolność do kierowania krajem, a także odpowiedzialność za tragedię z 4 sierpnia. W poniedziałek premier Hassan Diab ogłosił dymisję swego rządu - prezydent Michel Aoun przyjął rezygnację.
Do sytuacji odniósł się Związek Polskich Kawalerów Maltańskich, zwracając uwagę, że z uwagi na m.in. zniszczenie w wybuchu kluczowej dla importu żywności infrastruktury portowej oraz dużą liczbą przyjętych uchodźców z Syrii, borykający się z "ogromnymi problemami ekonomicznymi" Liban zagrożony jest kryzysem humanitarnym.
"Liban potrzebuje naszej pomocy i nikt nie powinien pozostać obojętnym" - oświadczył ZPKW. W komunikacie prasowym Zakonu Maltańskiego w Polsce podkreślono, że w latach 80. XX wieku Polacy byli beneficjentami pomocy zagranicznej. "Stać nas dzisiaj na to, by włączyć się w pomoc dla Libanu" - czytamy.