- Apelowaliśmy, żeby świętowanie odbywało się w sposób zmotoryzowany, w samochodach, na motocyklach, na rowerach i to w dużej mierze się udało o tyle, że przyjechało bardzo samochodów, natomiast policja nie dała możliwości udziału w tym świętowaniu zgromadzonym, blokowała ich w korkach dwie-trzy godziny, innym kazała zostawić samochody i dołączać do ludzi poruszających się po Alejach Jerozolimskich - powiedział na czwartkowej konferencji prasowej prezes Stowarzyszenia Marsz Niepodległości Robert Bąkiewicz.
Dowiedz się więcej: Marsz Niepodległości 2020 - ranny fotoreporter i policjanci
- Policja zachowywała się bardzo brutalnie, atakowała dziennikarzy, dziennikarze również byli poszkodowanymi w tej sytuacji - dodał.
Zdaniem organizatorów Marszu Niepodległości, służby powinny wyłapać chuliganów i ochraniać zgromadzenie, "a nie eskalować starcie i agresję".
- Wobec tych skandalicznych działań żądamy dymisji komendanta głównego policji, bo uważamy, że te wszystkie działania podjęte przez policję wczoraj to był powrót działań sprzed marszu w 2015 r., czyli 2010-2014 - oświadczył Bąkiewicz.