Tak radykalny środek jak odebranie samochodu i jego obligatoryjny przepadek miał być „zimnym prysznicem” dla tych wszystkich, którzy pijani zechcą usiąść za kierownicę. Efekty są jednak umiarkowane i co gorsza, wciąż co drugi złapany na jeździe po alkoholu ma takie stężenie we krwi, że podpada pod kodeks karny. A policja konfiskuje już średnio 200 samochodów tygodniowo. Ta represja podziałała na wyobraźnię trzeźwych, pijanych nie odstraszyła.
Trzy promile u młodego kierowcy, który wjechał w rowerzystów w Borzęcinie
Najnowsza tragedia z alkoholem w tle wydarzyła się w Borzęcinie na Mazowszu, gdzie 26-letni Sebastian H. (miał blisko trzy promile) kierujący BMW stracił panowanie i wjechał w grupę rowerzystów, którzy stali na chodniku – 12-latka zabił, jego kolegę poturbował. O włos od nieszczęścia było w Ostrołęce, gdzie w tym tygodniu 29-letnia kobieta (dwa promile we krwi) także zjechała na chodnik i potrąciła nastolatkę prowadzącą rower – tu skończyło się na obrażeniach. Pijana wiozła dwoje małych dzieci.
Czytaj więcej
Na trzy miesiące trafił do aresztu sprawca wypadku w Borzęcinie Dużym, który po pijanemu wjechał w grupę rowerzystów znajdujących się na chodniku. Zginął 12-letni chłopiec, a jego rówieśnik w stanie ciężkim trafił do szpitala.
Wprowadzona 14 marca konfiskata samochodów objęła kierowców mających ponad półtora promila alkoholu, sprawców wypadków przy zawartości powyżej promila we krwi i recydywistów.
Dotychczas policjanci na podstawie nowych przepisów zajęli 2570 samochodów – wynika z danych KGP.