Lew Gudkow, szef niezależnego Centrum Lewady: Poparcie dla wojny w Rosji jest wciąż wysokie

Poparcie dla Putina utrzymuje się na wysokim poziomie – mówi Lew Gudkow, szef niezależnego Centrum Lewady.

Publikacja: 10.05.2023 03:00

– Na początku Rosjanie liczyli, że wojna skończy się szybko, a teraz panuje opinia, że potrwa to dłu

– Na początku Rosjanie liczyli, że wojna skończy się szybko, a teraz panuje opinia, że potrwa to długo, jeszcze rok albo nawet więcej – mówi Lew Gudkow

Foto: AFP

9 maja Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa. Jakie znaczenie ma ten dzień dla Władimira Putina?

Putin traktuje ten dzień jako podstawę swojej legitymacji. Odwołując się do tego dnia, próbuje uzasadniać wszelkie działania władz. W Rosji już nie pozostały żadne inne wartości, które łączyłyby społeczeństwo. Zwycięstwo nad faszyzmem jest ideologicznym trzonem Kremla. Władze wychodzą z założenia, że Rosja jest wielkim mocarstwem, które ma prawo narzucać swoją wolę innym państwom i narodom, ale też domagać się szczególnej pozycji w społeczeństwie międzynarodowym.

W ubiegłym roku Putinowi nikt nie towarzyszył podczas parady. W 2021 roku do Moskwy udał się jedynie przywódca Tadżykistanu. Jak mu się udało tym razem ściągnąć aż tyle gości z państw postsowieckich?

Moskwa pewnie zrobiła bardzo dużo, by zmusić ich do przyjazdu. Widocznie nie mogli odmówić.

Czytaj więcej

Dziwaczna majowa parada w Moskwie

Parady 9 maja zaczęto przeprowadzać już za rządów Borysa Jelcyna, ale to za rządów Putina stało się coroczną tradycją.

Za czasów radzieckich parady przeprowadzano 1 maja, ale z upadkiem ZSRR skończyły się oficjalne obchody komunistycznych świąt. Za rządów Jelcyna paradę przeprowadzono 9 maja i tak już zostało. Za trzy najważniejsze święta Rosjanie uważają Nowy Rok, własne urodziny i 9 maja. Na początku lat 2000. paradzie zaczęła towarzyszyć antyzachodnia narracja. Już wtedy padały hasła o potrzebie „obrony ojczyzny” i o „wrogości Zachodu”. Putin traktuje ten dzień jako swój najważniejszy kapitał moralny, nic innego nie ma.

Rozumiem, że propaganda specjalnie nie chwali się tym, że „wrogi” obecnie Zachód wówczas był głównym koalicjantem ZSRR w walce z Hitlerem?

Przestano o tym wspominać jeszcze za rządów Jelcyna. Już wtedy coraz bardziej szerzyła się w społeczeństwie opinia, że Rosjanie zwyciężyliby w tamtej wojnie bez wsparcia sojuszników. Wszystko zaczęto budować wokół kultu zwycięstwa. To była świadoma i konsekwentna praca ideologiczna. Nasiliło się to zwłaszcza po tym, jak doszło do masowego rozczarowania reformami i demokracją, gdy upadł autorytet rządów Jelcyna. Zaczęto wówczas szukać idei narodowej, odwoływano się do tradycji. Próbowano wyciągać na sztandary symbole imperialne i cara Aleksandra II, prawosławie. Stanęło jednak na kulcie zwycięstwa, bo była to najbardziej bolesna trauma w historii Rosji. Zwycięstwo, liczba poległych wówczas żołnierzy i ofiar tamtej wojny przysłoniły skalę przestępstw popełnianych przez państwo za rządów Stalina. Co więcej, uzasadniano te przestępstwa.

Z przemówienia Putina na placu Czerwonym można odnieść wrażenie, że gospodarz Kremla ewidentną klęskę w trwającej od ponad roku wojnie z Ukrainą próbuje przedstawić jako zwycięstwo. Czyli po raz kolejny próbuje przekonać Rosjan, że czarne jest białe?

Taka retoryka trwa od roku. Blitzkrieg poniósł klęskę. Mniej więcej od lata ubiegłego roku zaczęli się tłumaczyć, że tak zwana operacja specjalna idzie zgodnie z planem i że chcą zminimalizować straty. Zwykła demagogia. Teraz, zresztą już nieotwarcie wojnę nazywają wojną.

Jak dużo Rosjan wierzy w taką demagogię Kremla?

Liczba zwolenników i przeciwników działań wojennych nie zmienia się od miesięcy. Gdy było już wiadomo, że Rosja znalazła się w ślepym zaułku, nieco ponad 50 proc. Rosjan zaczęło się opowiadać za zakończeniem wojny i rozpoczęciem pokojowych rozmów z Ukrainą. Ale mimo to poparcie dla działań rosyjskiej armii nad Dnieprem i polityki Kremlem wciąż jest wysokie. Osoby, które chcą zakończenia wojny, wtórują propagandzie i chcą zachować okupowane terytoria w składzie Rosji, domagają się też zatrzymania integracji Ukrainy z NATO. Stawiają też inne warunki, które dla ukraińskiego społeczeństwa są nie do przyjęcia. Skala zaniepokojenia bieżącymi wydarzeniami w społeczeństwie jest bardzo wysoka w związku ze zbliżającą się kontrofensywą Ukrainy. Wszyscy na coś czekają.

 Rosjanie znajdują się pod totalnym wpływem propagandowych kanałów telewizyjnych. Jedynie 15–20 proc. z nich sięga po niezależną informację

Na co czekają Rosjanie?

Trudno powiedzieć. Panuje absolutna niepewność i bezradność społeczeństwa. Takie otumanienie autorytarnym, a w zasadzie już totalitarnym reżimem.

W którą stronę zmierza ta wojna? Ma pan wizję co do tego, jak to może się skończyć dla pańskiej ojczyzny?

Trudno mi odróżnić to, czego osobiście pragnę, od tego, co w rzeczywistości jest. Wszystko zależy od tego, jak się potoczą działania wojenne. Jeżeli dojdzie do klęski wojskowej Rosji, to będzie zupełnie inny scenariusz wydarzeń. Wydaje mi się jednak, że to jest niezbyt prawdopodobne. Kreml stawia na wojnę wykańczającą, na totalne zniszczenie infrastruktury ukraińskiej. Liczą na to, że pomoc Zachodu Ukrainie prędzej czy później się wyczerpie. Putin liczy, że ma większe zasoby ludzkie, i wierzy, że uda mu się docisnąć Ukrainę. Na początku Rosjanie liczyli, że wojna skończy się szybko, a teraz panuje opinia, że potrwa to długo, jeszcze rok albo nawet więcej.

Czy to wydłużenie wojny nie uderza w poparcie i wizerunek Putina?

Poparcie dla Putina utrzymuje się na wysokim poziomie. Co więcej, poparcie rośnie pod wpływem agresywnej propagandy, która ciągle alarmuje o zagrożeniu ze strony Zachodu. Propaganda przekonuje, że nie ma wojny z Ukrainą, a jest wojna z Zachodem. Wcześniej różne organy władzy w Rosji kojarzyły się z korupcją, a w warunkach wojny wielu zaczęło uważać, że rządzący są kompetentni, a nawet religijni. Byłem bardzo zdziwiony, gdy zobaczyłem takie nastroje.

Może popierający Putina Rosjanie boją się skutków przegranej wojny?

O tym się nie mówi, ale w podświadomości bez wątpienia obawiają się przegranej. Czy się boją? Wielu rzeczywiście myśli tak samo jak Putin, bo znajdują się pod totalnym wpływem propagandowych kanałów telewizyjnych. Jedynie 15–20 proc. Rosjan sięga po niezależne źródła informacji.

„AGENT ZAGRANICZNY”

Założone w 2003 r. w Moskwie Centrum Lewady (nazwa nosi imię znanego rosyjskiego socjologa Jurija Lewady, zmarłego w 2006 r.) jest obecnie jedynym niezależnym ośrodkiem w Rosji badającym opinię publiczną. Organizacja jeszcze w 2016 r. została uznana przez władze Rosji za „agenta zagranicznego”. Podobnie jak wiele innych niezależnych od władz organizacji pozarządowych od lat jest atakowana przez propagandę Kremla i oskarżana o współpracę z Zachodem. Z przeprowadzonego przez Centrum Lewady w kwietniu sondażu wynika, że aż 75 proc. Rosjan popiera działania rosyjskiej armii w Ukrainie.

9 maja Rosja obchodzi Dzień Zwycięstwa. Jakie znaczenie ma ten dzień dla Władimira Putina?

Putin traktuje ten dzień jako podstawę swojej legitymacji. Odwołując się do tego dnia, próbuje uzasadniać wszelkie działania władz. W Rosji już nie pozostały żadne inne wartości, które łączyłyby społeczeństwo. Zwycięstwo nad faszyzmem jest ideologicznym trzonem Kremla. Władze wychodzą z założenia, że Rosja jest wielkim mocarstwem, które ma prawo narzucać swoją wolę innym państwom i narodom, ale też domagać się szczególnej pozycji w społeczeństwie międzynarodowym.

Pozostało 91% artykułu
Społeczeństwo
Facebook i TikTok dozwolone od lat 16? Ustawa jest już w australijskim parlamencie
Społeczeństwo
Rosji brakuje pieniędzy na wojnę. Ale noworoczne imprezy będą huczne
Społeczeństwo
Samolot trafiony pociskiem. Ewakuowano pasażerów
Społeczeństwo
Agenci z Białorusi są w Polsce. Pokazujemy, jak działa wywiad Aleksandra Łukaszenki
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Społeczeństwo
Ujawniamy, jak Aleksander Łukaszenko umieścił agentów w Polsce