Rząd Viktora Orbana potępił rosyjską inwazję na Ukrainę, ale nie zgodził się na transport broni dla Ukrainy przez swoje terytorium (Węgry przepuszczają jedynie transporty z pomocą humanitarną). Rząd Węgier zdecydowanie opowiada się też przeciwko sankcjom, które miałyby zostać nałożone na rosyjski sektor energetyczny.
Po wygranych przez Fidesz Viktora Orbana wyborach parlamentarnych z 3 kwietnia, premier Węgier mówił, że jednym z jego przeciwników był prezydent Ukrainy, Wołodymyr Zełenski. Orban nawiązał tym samym do krytycznych słów Zełenskiego pod adresem Orbana w czasie wystąpienia prezydenta Ukrainy na posiedzeniu Rady Europejskiej.
Z kolei węgierski MSZ wezwał po wyborach z 3 kwietnia ukraińskiego ambasadora, aby zaprotestować przeciwko "obraźliwym stwierdzeniom na temat stanowiska Węgier wobec wojny" na Ukrainie.
W ostatnich dniach Orban poddał też pod wątpliwość to, czy w Buczy doszło do masakry ludności cywilnej przez Rosjan. W czasie konferencji prasowej premier Węgier mówił, że w dzisiejszych czasach "nie można wierzyć nawet temu, co widzi się na własne oczy".
Czytaj więcej
Jeśli premier Orban mówi, że nie widzi dokładnie tego, co się zdarzyło w Buczy, to mu trzeba poradzić pójście do okulisty - stwierdził w Radiu Plus prezes PiS Jarosław Kaczyński.