Secondary Archive: wspólnota kobiet

Platformę, która skupia 250 artystek z Europy, stworzyła Fundacja Kozyry. Jej wystawę można oglądać w stolicy.

Aktualizacja: 19.05.2021 21:07 Publikacja: 19.05.2021 18:24

Katarzyna Kozyra, liderka sztuki krytycznej

Katarzyna Kozyra, liderka sztuki krytycznej

Foto: materiały prasowe

Obecność na platformie Secondary Archive wyłącznie artystek może budzić wrażenie, że to projekt feministyczny, ale to uproszczenie.

– Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest feministką, tradycjonalistką, czy artystką awangardową. Naszym celem jest stworzenie wspólnoty kobiet-artystek kilku pokoleń, by się lepiej poznały i poczuły, że mogą tworzyć mocną wspólnotę, opartą na różnorodności – mówi Katarzyna Kozyra.

Nazwa platformy Secondary Archive (Secondaryarchive.org) brzmi ironiczne, odnosi się do traktowania kobiet jako przedstawicielek gorszej „drugiej płci". Ale zamiast tłumaczyć „secondary" jako „drugorzędny", Katarzyna Kozyra proponuje, by raczej mówić o świecie „równoległym". Najważniejsze, żeby sztuka kobiet zyskała należne miejsce.

Tworzenie wirtualnej platformy trwało półtora roku. Uczestniczyły w nich również: Zachęta w Warszawie, interdyscyplinarna Easttopics z Węgier, kolektyw Björnsonova ze Słowacji i międzynarodowe centrum sztuki współczesnej non profit MeetFactory z Czech. Projekt wsparło 30 kuratorek z czterech krajów. A współfinansowały rządy Czech, Węgier, Polski i Słowacji z Międzynarodowego Funduszu Wyszehradzkiego.

Atutem platformy artystek jest to, że mówią na niej własnym głosem. „Jako przedstawicielka płci żeńskiej po moim dyplomie »Piramida zwierząt« dostałam niezłe wciry od wszystkich, także artystów, bo praca nie kojarzyła się z działaniem kobiety" – wspomina początki swojej kariery na przełomie lat 80. i 90. Katarzyna Kozyra. „Nie wiem, jak wyglądałabym dziś, gdybym nie miała bezpiecznika, jakim jest sztuka. To taki firewall odgradzający od cierpienia".

Debiutująca ponad dwie dekady wcześniej Natalia LL, która do dziś cieszy się z pracami z lat 70. i dziewczyną konsumującą banany, w najnowszym komentarzu mówi: „Moja sztuka przez ostatnie 60 lat nieustannie się rozwija (...). Dziś, mając ponad 80 lat, główny temat, jaki podejmuję, dotyczy tego, co dzieje się z człowiekiem po śmierci".

Honorata Martin (rocznik 1984) głosi, że sztuka i życie nie są od siebie oddzielone: „Najbardziej cenię te momenty, kiedy nie wiem, jak sprawy się potoczą, a sztuka dzieje się w czasie rzeczywistym. Podczas performance'u »Wyjście w Polskę« wyruszyłam z mieszkania w Gdańsku bez żadnych założeń i celu. W dwa miesiące doszłam na południe Polski, do Dzierżoniowa. W czasie realizacji »Zadomowienia« zamieszkałam w zbudowanym przez siebie szałasie w parku na warszawskim osiedlu Bródno. W ramach pracy »Przyjdź i weź, co chcesz« zaprosiłam do swego mieszkania wszystkich chętnych, którzy mogli zabrać z niego, co chcieli. Działania, oparte na interakcji z ludźmi, tworzyłam na bieżąco, z dnia na dzień".

Goschka Macuga (od 1989 r. pracująca w Londynie) zauważa, że trudno jej się identyfikować z obecną sytuacją w Polsce, ale równie trudno z Wielką Brytanią po brexicie.

Za rok na platformie pojawią się artystki z Białorusi i Ukrainy. Potem z Litwy, Łotwy i Estonii i krajów bałkańskich. W 2022 r. planowana jest międzynarodowa konferencja.

Lewitująca ekspozycja

Tymczasem wystawę Katarzyny Kozyry „Świat wzorcowy" można oglądać w Instytucie Wzornictwa Przemysłowego w Warszawie. Ekspozycja czerpie z blisko 30-letniego dorobku rzeźbiarki, autorki instalacji i filmów wideo.

Od początku budziła zainteresowanie i kontrowersje. Wspomniana dyplomowa „Piramida zwierząt" (1993) – instalacja składająca się z ustawionych na sobie martwych, wypchanych zwierząt: psa, kota oraz konia i koguta, których sama wybrała i zleciła zabicie – przydała jej łatkę skandalistki. Prace, w których dotykała tabu związanych z chorobą, śmiercią, cielesnością – usytuowały ją w gronie liderek sztuki krytycznej.

Miejsce wystawy stanowi interesujący kontekst, Instytut Wzornictwa prezentuje bowiem wystawy designu i dobrych plastycznych wzorów. Tymczasem tytuł „Świat wzorcowy" w przypadku Kozyry to raczej prowokacja.

Gdy otwiera się drzwi dużej sali (scenografię zaprojektowała Diana Marszałek) ukazują się dziesiątki przedmiotów, które sprawiają wrażenie jakby lewitowały w powietrzu. Przez półtora miesiąca 25 osób cierpliwie umieszczały na cienkich, niemal niewidocznych linkach 250 eksponatów. To jakby teatralna rzeczywistość – podmuchem wiatru ożywione meble, rekwizyty. Od stojaka na kroplówkę, poprzez prześcieradło z „Olimpii" (1996) dokumentującej zmagania Kozyry z chorobą nowotworową, a także sztuczny penis i owłosienie z „Łaźni męskiej" (wyróżnienie na Biennale w Wenecji 1999), maski i peruki, zabawkę-żołnierza z „Kary i zbrodni" (2002) – aż po kostium Nietzschego i Rilkego z „Lou Salome" (2005). Są trzy muchomory z „Summertale" (2008) i kostium ze „Snu córki Linneusza" (2018).

Szukanie porządku w chaosie przedmiotów pozbawionych ciążenia stanowi łamigłówkę. W rozwiązaniu pomagać może duża fotografia twarzy artystki umieszczona przez kuratorkę wystawy, Asię Tsisar, na końcu sali. Nie daje się odczytać jednoznacznie emocji Katarzyny Kozyry, przed którą zawieszone zostały ostatnie fragmenty instalacji: kwiaty, buciki, narzędzia, chirurgiczne, atrapy penisów. Ale widać, że im bliżej jej twarzy, tym rekwizyty są mniejsze. Kozyra ogląda świat, który wytrąciła z równowagi tak, że lewituje? Czy go pochłania?

Zadbano o przewodnik po wystawie, a także adnotację, że „wstęp tylko dla dorosłych, na własną odpowiedzialność". To zapewne pokłosie sytuacji sprzed kilku lat, gdy ówczesny dyr. Muzeum Narodowego w Warszawie, Jerzy Miziołek, polecił zdjąć z ekspozycji w ramach cenzury prewencyjnej pracę „Lou Salome".

Artystka komentowała: „Myślę, że z cenzurą jest jak z hipokryzją w przypadku »Piramidy zwierząt«. W kioskach na widok publiczny wystawiane są »świerszczyki« i nie budzi to niczyjego sprzeciwu, ale już na billboardzie – to już jest źle, są oburzeni. (...) Cenzurowanie sztuki (...) jest ukrywaniem własnych problemów z jej zrozumieniem".

Na wystawie znajduje się też monitor, na którym można oglądać instalacje wideo Katarzyny Kozyry. W czasie trwania wystawy na stronie internetowej artystki (katarzynakozyra.pl) znajdują się pełne wersje wszystkich jej projektów wideo z opisem historii każdego z nich. „Świat wzorcowy" czeka na widzów do 23 maja.

Obecność na platformie Secondary Archive wyłącznie artystek może budzić wrażenie, że to projekt feministyczny, ale to uproszczenie.

– Tu nie chodzi o to, czy ktoś jest feministką, tradycjonalistką, czy artystką awangardową. Naszym celem jest stworzenie wspólnoty kobiet-artystek kilku pokoleń, by się lepiej poznały i poczuły, że mogą tworzyć mocną wspólnotę, opartą na różnorodności – mówi Katarzyna Kozyra.

Pozostało 94% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl