Rok po wystawie „Polska 1840–1918. Zobrazować ducha narodu" w Louvre-Lens we Francji otwieramy ekspozycję „Polska. Siła obrazu". Ile mają ze sobą wspólnego?
Zasadnicze tematy prezentowane na obu ekspozycjach pozostają te same. We Francji opowiadaliśmy przede wszystkim o sztuce kraju, który przez ponad 100 lat nie miał swojej państwowości politycznej. Chociaż wystawa operuje wieloma przykładami malarstwa historycznego, nie jest opowieścią o dziejach, ale o malarstwie właśnie. Uzmysławia, w jaki sposób artyści podejmowali w twórczości ważne tematy dotyczące nie tylko problematyki polskiej, ale także tradycji ludowej, pejzażu. Dawna Rzeczpospolita była tyglem różnych narodowości, wyznań, kultury i wystawa to także pokazuje. Przed kilkoma laty w CSW można było oglądać ekspozycję „Późna polskość". My prezentujemy wczesną polskość – moment kształtowania się figur polskości, konstrukcji mitów narodowych. To także ciekawy przyczynek do dyskusji o roli polskiej sztuki w XIX wieku, powinności artysty wobec narodu, własnej przeszłości. Niektóre zestawienia obrazów, motywy tamtej wystawy pokazane są w zupełnie nowym świetle. Dla przykładu – zestawienie „Reytana" Jana Matejki i „Melancholii" Jacka Malczewskiego wiele mówi o polskich traumach, stosunku do tragicznej przeszłości ciążącej na tematyce polskiego malarstwa. To właśnie te dwa obrazy – tak w Lens, jak i w Warszawie, rozpoczynają ekspozycję i wyznaczają jej narrację.
Dlaczego został zmieniony tytuł wystawy?
Tamten „Polska 1840 –1918. Zobrazować ducha narodu" stanowił propozycję kolegów z Louvre-Lens jako bardziej czytelny dla Francuzów. Daty były umowne, bo z naszej perspektywy 1840 rok nie jest żadną cezurą, choć mniej więcej na lata 40. XIX wieku datowane są najstarsze obrazy znajdujące się na wystawie.
Czy trudny był wybór dzieł?