Wojciecha Kossaka - syna Juliusza, a ojca Jerzego - uznaje się za czołowego reprezentanta polskiego malarstwa historycznego, dotychczas kojarzonego jednak z bitewnym tumultem, potyczkami ułanów czy oddziałami z Racławickiej Panoramy. Powstała w 1883 r. „Szkoła jazdy Stanisława Augusta Poniatowskiego” pochodzi natomiast z wczesnego okresu głośnych, międzynarodowych sukcesów malarza, przenosząc odbiorców w scenerię nie tyle wojskową, co wytwornie dworską.
Na kilka miesięcy, a może i tygodni przed jej powstaniem, wystawiane w Wiedniu dzieło Kossaka nabyło cesarskie muzeum w Peszcie, następne w kolejce było muzeum praskie, a jedną z batalistycznych scen kupił do swojego zamku cesarz Austrii. Istniał w tym czasie również zdobiony kolumnadami, reprezentacyjny budynek królewskiej ujeżdżalni, w którym rozgrywa się niespotykanie pogodna akcja obrazu - widziana zza przegrody nauka jazdy, której z kutego balkonu przyglądają się eleganccy dworzanie, damy z wachlarzami, a poniżej wsparty na szabli oficer królewskiej gwardii.
Zamiast żołnierskich trudów, widzimy kapelusze zdobione piórami, kamienne rzeźbiarskie popiersia, świece połyskujące na złoconych kinkietach i opadający kotarą karminowy aksamit… W dawnym malarstwie europejskim tak beztroskie sceny z życia dworu określa się pojęciem „fete galante” - w dorobku Wojciecha Kossaka to jednak, zdaniem ekspertów, historyczna rzadkość.
- Wydawałoby się, że nie jest w stanie nas już nic kolekcjonersko zaskoczyć, a jednak tak! Bardzo cieszymy się z możliwości pokazania pracy z cenionego, wcześniejszego okresu twórczości, przy tym niemającej dotąd odpowiednika jeśli chodzi o tematykę. Połączenie kostiumu historycznego czasów Stanisława Augusta z pewną konwencją ukazywania zjawisk kulturalnych, sportowych ówczesnego świata jest rzadkością w przypadku tego malarza, ponieważ znamy go głównie z tematów wojskowych, scen ułańskich czy bitewnych - komentuje Marzena Karpińska z domu aukcyjnego Polswiss Art, określając pracę jako pozycję godną ekspozycji muzealnej.