Niemcy na dnie. Na rynku pracy tak źle nie było od 22 lat

Zapaść w niemieckiej gospodarce, która rozpoczęła się w marcu, w kwietniu jeszcze się pogłębiła. Tamtejsze firmy, mimo rządowych dopłat do utrzymania etatów, zwalniają pracowników w skali nienotowanej od co najmniej 22 lat.

Publikacja: 23.04.2020 10:13

Niemcy na dnie. Na rynku pracy tak źle nie było od 22 lat

Foto: AFP

O tym, w jak głęboką recesję wpędziła największą gospodarkę Europy epidemia koronawirusa, świadczą wstępne odczyty PMI, wskaźników koniunktury bazujących na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw.

Zbiorczy PMI, obejmujący sektor przemysłowy i usługowy, tąpnął w kwietniu w Niemczech do 17,1 pkt, z 35 pkt w marcu. To zdecydowanie najniższy odczyt w historii tego wskaźnika, sięgającej 1998 r. Dotychczasowe minimum PMI wyznaczył w marcu, ale wtedy był tylko minimalnie niżej niż w 2009 r., w apogeum recesji spowodowanej globalnym kryzysem finansowym.

Czytaj także: Oktoberfest 2020 odwołany

Każdy odczyt PMI poniżej 50 pkt oznacza, że gospodarka (albo dany sektor) kurczy się w ujęciu miesiąc do miesiąca. Dystans od tej granicy to miara tempa tych zmian. Kwietniowy wynik sugeruje, że gospodarka Niemiec kurczy się w tempie nienotowanym we współczesnej historii.

„Największy wpływ pandemii i działań ją tamujących widać wciąż w sektorze usługowym, gdzie aktywność maleje w tempie najszybszym w historii PMI. Około 75 proc firm zgłosiło spadek aktywności" – napisała w czwartkowym komunikacie firma IHS Markit, która publikuje serię wskaźników PMI.

Główna składowa usługowego PMI w strefie euro (pełny wskaźnik zostanie opublikowany na początku maja), wyrażająca zmianę poziomu bieżącej aktywności firm, zanurkowała do poziomu 15,9 pkt z 31,7 pkt w marcu. Dla porównania, główna składowa przemysłowego PMI, wyrażająca zmianę produkcji w porównaniu do poprzedniego miesiąca, spadła do 19,4 pkt z 41 pkt w marcu. Ogólny przemysłowy PMI, który pokazuje też m.in. zmiany wartości zamówień oraz zatrudnienia w firmach, odnotował jeszcze mniejszy spadek: do 34,4 pkt z 45,4 pkt w marcu. To odczyt najniższy od 11 lat.

Ankietowane przez IHS Markit niemieckie firmy zgłosiły w kwietniu największą skalę zwolnień pracowników od co najmniej 1998 r., przy czym w przemyśle była ona największa od 11 lat. Stało się tak pomimo rządowych dopłat do zatrudnienia. „Program ochrony miejsc pracy przynosi pożądane efekty i ogranicza skalę zwolnień. Zatrudnienie zmalało w kwietniu w znacznie mniejszym stopniu niż produkcja" – skomentował Phil Smith, ekonomista z IHS Markit.

Część ekonomistów zwraca uwagę, że z powodu swojej konstrukcji PMI nie nadaje się do oceny głębi załamania gospodarczego, tylko jego zakresu. Wskaźnik pokazuje różnice między odsetkiem firm, które odnotowały pogorszenie koniunktury, a odsetkiem firm, które odnotowały poprawę. Nie daje jednak wglądu w to, jak duże zmiany popytu, produkcji i zatrudnienia odnotowały ankietowane firmy. Mimo to, ekonomiści nie mają wątpliwości, że gospodarka Niemiec skurczy się w tym roku najbardziej od II wojny światowej. Nie brakuje prognoz spadku PKB o nawet 10 proc.

O tym, w jak głęboką recesję wpędziła największą gospodarkę Europy epidemia koronawirusa, świadczą wstępne odczyty PMI, wskaźników koniunktury bazujących na ankiecie wśród menedżerów logistyki przedsiębiorstw.

Zbiorczy PMI, obejmujący sektor przemysłowy i usługowy, tąpnął w kwietniu w Niemczech do 17,1 pkt, z 35 pkt w marcu. To zdecydowanie najniższy odczyt w historii tego wskaźnika, sięgającej 1998 r. Dotychczasowe minimum PMI wyznaczył w marcu, ale wtedy był tylko minimalnie niżej niż w 2009 r., w apogeum recesji spowodowanej globalnym kryzysem finansowym.

Pozostało 80% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?