Ministerstwo Gospodarki spodziewa się wyższego niż dotąd bezrobocia rejestrowanego. Według analityków resortu wyniesie ono pod koniec roku 12 proc., czyli o 0,2 pkt proc. więcej niż teraz.
To dość optymistyczna prognoza - uważa Wiktor Wojciechowski, ekonomista Fundacji FOR. Jego zdaniem będzie to nieco więcej.
Zwykle sezonowo bezrobocie spada i rośnie o ok. 0,5 pkt proc. - dodaje Adam Czerniak, ekonomista Invest-Banku. A to oznaczałoby pod koniec roku 12,3-proc. stopę bezrobocia i ponad 2 miliony ludzi bez pracy. Jednak ekonomista obawia się, że do rejestrów trafią także ci pracownicy czasowi, z którymi dotychczasowi pracodawcy nie podpiszą kolejnych kontraktów. Według niego na koniec roku bezrobocie wyniesie 12,6 proc. Mniej pesymistyczne prognozy przedstawił także w piątek Instytut Badań nad Gospodarką Rynkową - 12,2 proc.
Wyraźnie widać, że zmniejsza się popyt na pracę - dodaje Wojciechowski. Jego zdaniem ponaddwunastoprocentowe bezrobocie utrzyma się także w przyszłym roku. Sezonowo będzie się zmniejszało i rosło, ale będą to nieznaczne zmiany. Ekonomista obawia się, że słaba kondycja rynku pracy przełoży się na finanse Funduszu Ubezpieczeń Społecznych.
Wpływy w FUS są bardzo wrażliwe na sytuację na rynku pracy, szczególnie na liczbę pracujących, czyli płacących składki, i na realny wzrost płac - przypomina Małgorzata Starczewska-Krzysztoszek, ekspert Lewiatana.