W pierwszych miesiącach po wiosennym paraliżu gospodarki zatrudnienie rosło nawet o ponad 60 tys. etatów miesięcznie. Łącznie od czerwca do września skoczyło o blisko 140 tys. etatów. Na tym tle październikowy wynik, opublikowany przez GUS w czwartek, jest rozczarowujący.
Z drugiej strony, październikowy wzrost zatrudnienia sprawił, że w porównaniu do tego samego miesiąca poprzedniego roku było ono już tylko o 1 proc. mniejsze. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą" ekonomiści przeciętnie szacowali, że spadek zatrudnienia w ujęciu rok do roku wyhamował do 1,1 proc., z 1,2 proc. we wrześniu i 3,3 proc. jeszcze w czerwcu.
Dane GUS dotyczą zatrudnienia w sektorze przedsiębiorstw, czyli w podmiotach z co najmniej 10 pracownikami, przeliczonego na pełne etaty. Spadek zatrudnienia wiosną, który łącznie wyniósł 272 tys. etatów, nie był tylko efektem likwidacji miejsc pracy. W dużej mierze odzwierciedlał przejściowe skracanie czasu pracy części pracowników oraz absencje związane z opieką nad dziećmi w związku z zamknięciem szkół. Późniejsze odbicie zatrudnienia to z kolei przejaw stopniowego powracania przedsiębiorstw do normalnego trybu pracy.
Z czwartkowego komunikatu GUS wynika, że w październiku, choć zaczynały już obowiązywać nowe ograniczenia aktywności ekonomicznej związane z drugą falą epidemii Covid-19, ta normalizacja wciąż postępowała. „W sektorze przedsiębiorstw zaobserwowano przyjęcia do pracy pracowników oraz dalsze przywracanie wymiarów etatów pracowników sprzed pandemii" – napisał urząd statystyczny.
Z danych GUS wynika, że przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw wzrosło w październiku o 4,7 proc. rok do roku, po zwyżce o 5,6 proc. we wrześniu. To wynik zgodny z przeciętnymi szacunkami ekonomistów ankietowanych przez „Rzeczpospolitą".