– Zamiast tworzyć spektakularne deklaracje, trzeba usuwać ukryte nierówności tak, aby później nie walczyć z negatywnymi skutkami dysproporcji – podkreślają eksperci z firmy Kornblit & Partners Executive Search i Instytutu Monitorowania Mediów, podsumowując swój wspólny raport „Kobiety w zarządach – droga do równowagi”.
Jak wynika z raportu, który „Rzeczpospolita” opisuje jako pierwsza, chcąc na poważnie zająć się usuwaniem ukrytych nierówności ze względu na płeć, pracodawcy powinni zadbać o zapewnienie równych szans podczas rekrutacji, na ścieżce rozwoju i w procedurach awansu, ułatwiając też kobietom łączenie ról zawodowych i społecznych.
To pilne zadanie zwłaszcza dla dużych spółek giełdowych, które – zgodnie z unijną dyrektywą „Women on Boards” – powinny już za dwa lata (od lipca 2026 roku) zapewnić co najmniej 33-proc. udział niedoreprezentowanej płci łącznego składu zarządu i rady nadzorczej (albo 40 proc. udział w radzie nadzorczej).
Kompetencje liderki
Niedoreprezentowaną płcią są z reguły kobiety, które pod koniec zeszłego roku stanowiły jedynie 18 proc. członków zarządów i rad nadzorczych 140 największych spółek notowanych na warszawskiej giełdzie. Tylko 24 spółki mogły się pochwalić 33-proc. udziałem pań we władzach – jak pokazała analiza przeprowadzona przez 30% Club Poland, kampanię społeczną na rzecz zwiększania różnorodności we władzach firm.