Pandemia zamgliła obraz rynku pracy

Tylko co trzecia osoba bez pracy mogłaby ją obecnie podjąć, podczas gdy w czerwcu co druga. To prawdopodobnie efekt zamknięcia szkół. Przybywa też osób, które nie poszukują aktywnie pracy, przez co formalnie nie zaliczają się do bezrobotnych, choć w praktyce nimi są.

Aktualizacja: 27.11.2020 07:54 Publikacja: 27.11.2020 07:49

Pandemia zamgliła obraz rynku pracy

Foto: AdobeStock

Taki skomplikowany obraz rynku pracy wyłania się z czwartej edycji szeroko zakrojonych ankietowych badań rynku pracy, prowadzonych przez grupę badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego, think-tanków CASE, GRAPE, IBS i CenEA oraz firmy doradczej EY. Wyniki tych badań, znanych jako DIAGNOZA.plus, ukażą się w piątek.

Według standardowej definicji osoba bezrobotna to taka, która nie ma pracy, ale chce ją mieć, aktywnie jej poszukuje i jest gotowa ją podjąć. Zmiany tak rozumianego bezrobocia nie oddają jednak dobrze wpływu pandemii na rynek pracy. Wiele osób, które od marca straciły zatrudnienie, chwilowo nie poszukuje nowej pracy, choć chciałyby pracować. Nie zaliczają się więc do bezrobotnych w oficjalnych statystykach.

Świadczy o tym znaczący wzrost odsetka osób poszukujących pracy wśród tych, którzy jej nie mają. Według D+, od początku pandemii wynosi on około 40 proc., podczas gdy wcześniej wynosił niespełna 10 proc. Pandemia zwiększyła też odsetek osób, które nie mają pracy, ale chciałyby ją mieć (wśród nich są zarówno poszukujący, jak i nieposzukujący zatrudnienia). Od wiosny oscyluje on wokół 75 proc., choć zwykle wynosił 15 proc.

W środę GUS podał, że według ankietowych Badań Aktywności Ekonomicznej Ludności (BAEL) w III kwartale nad Wisłą było 580 tys. osób bezrobotnych, o 53 tys. więcej niż kwartał wcześniej i o 48 tys. więcej niż rok wcześniej. Jednocześnie „w zbiorowości biernych zawodowo 124 tys. osób wskazało, że podana przez nich przyczyna nieposzukiwania pracy miała bezpośredni związek z pandemią COVID-19” – podał urząd statystyczny.

Według BAEL stopa bezrobocia wynosiła w minionym kwartale 3,4 proc., w porównaniu do 3,1 proc. zarówno w II kwartale, jak i w III kwartale ub.r. Z D+ wynika, że gdyby do bezrobotnych zaliczyć również tych, którzy nie poszukiwali aktywnie zatrudnienia, ale chcieli pracować, to stopa bezrobocia wynosiła faktycznie 5,1 proc., w porównaniu do 5 proc. w II kwartale. Przed pandemią takich osób praktycznie nie było, a stopa bezrobocia uwzględniająca nieposzukujących była zbliżona do oficjalnej.

- Przyczyn tego, że osoba bez pracy chwilowo jej nie poszukuje, jest wiele. Niektórzy są przywiązani do branży, w której pracowali przed pandemią. Nie mają pewności, w jakiej formie ta branża będzie po pandemii i czy powinni się już przebranżowić, czy nie będzie takiej potrzeby – tłumaczy „Rz” prof. Joanna Tyrowicz, ekonomistka z WZ UW i GRAPE, jedna z autorek raportu. – W Polsce duża część osób szuka pracy nie na portalach ogłoszeniowych tylko przez sieć znajomych albo po prostu zanosząc CV do potencjalnych pracodawców. Izolacja społeczna i kwarantanny utrudniają takie poszukiwania – dodaje.

Wśród osób nieposzukujących zatrudnienia są również takie, które niedawno weszły na rynek pracy i nie są pod presją, aby szybko znaleźć nową pracę po utracie poprzedniej. Tak można rozumieć widoczny w wynikach BAEL wyraźny spadek współczynnika aktywności zawodowej (do 32,1 proc. w III kwartale z 36,8 proc. rok wcześniej) wśród osób w wieku 15-24 lata (do aktywnych zawodowo zaliczają się pracujący i bezrobotni).

Pandemia poszerzyła też szeregi osób, które chcą pracować, ale nie mogą podjąć pracy – a więc nie zaliczają się do bezrobotnych, tylko do biernych zawodowo. DIAGNOZA.plus sugeruje, że w październiku gotowość do pracy zgłaszało około 33 proc. osób, które jej nie miały, w porównaniu do około 38 proc. w sierpniu i ponad 45 proc. w czerwcu. „Trudno nie wiązać tego spadku z zamknięciem z początkiem listopada szkół (we wcześniejszych tygodniach zamykano placówki lub kierowano na nauczanie zdalne klasy, w których wystąpiły przypadki osób zarażonych koronawirusem)” – napisali autorzy raportu.


Ankietowe badania rynku pracy pokazują również dużą niechęć bezrobotnych do rejestrowania się w urzędach pracy. W październiku tylko 17 proc. bezrobotnych według D+ figurowało wśród zarejestrowanych w UP. W poprzednich edycjach badania ten odsetek oscylował wokół 30 proc., a przed pandemią wynosił 79 proc.

„Jesienią w urzędach pracy zarejestrowana było zaledwie. co szósta osoba zidentyfikowana jako bezrobotna według naszego badania. Odsetek ten obniżył się w porównaniu do okresu letniego, co wiąże się zapewne ze wzrostem zachorowań (na COVID-19) i nasileniem preferencji do dystansowania się” – tłumaczą autorzy badania.

Taki skomplikowany obraz rynku pracy wyłania się z czwartej edycji szeroko zakrojonych ankietowych badań rynku pracy, prowadzonych przez grupę badaczy z Uniwersytetu Warszawskiego, think-tanków CASE, GRAPE, IBS i CenEA oraz firmy doradczej EY. Wyniki tych badań, znanych jako DIAGNOZA.plus, ukażą się w piątek.

Według standardowej definicji osoba bezrobotna to taka, która nie ma pracy, ale chce ją mieć, aktywnie jej poszukuje i jest gotowa ją podjąć. Zmiany tak rozumianego bezrobocia nie oddają jednak dobrze wpływu pandemii na rynek pracy. Wiele osób, które od marca straciły zatrudnienie, chwilowo nie poszukuje nowej pracy, choć chciałyby pracować. Nie zaliczają się więc do bezrobotnych w oficjalnych statystykach.

Pozostało 85% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?