W wielu regionach zwalniani szybko mogą znaleźć nowego pracodawcę

Pomimo malejącej od kilku miesięcy liczby ofert pracy w wielu regionach zwalniani pracownicy dość szybko mogą znaleźć nowego pracodawcę.

Publikacja: 20.12.2022 03:00

W wielu regionach zwalniani szybko mogą znaleźć nowego pracodawcę

Foto: Adobe Stock

O ile ogłoszona w połowie listopada informacja ograniczeniu produkcji w zakładzie firmy MAN w Starachowicach i redukcji 860 miejsc pracy była często powtarzana w mediach, o tyle z dużo mniejszym rozgłosem spotkał się grudniowy komunikat spółki o możliwości zatrudnienia do 500 osób w partnerskiej firmie PKC, w jej fabryce w sąsiedztwie zakładu w Starachowicach. – Naszym celem jest zapewnienie prawie wszystkim 860 pracownikom dotkniętym restrukturyzacją alternatywnej oferty pracy w firmie MAN lub w PKC – zaznacza Arne Puls, dyrektor HR w MAN.

Fachowcy poszukiwani

Podobna sytuacja jest w wielu innych regionach, szczególnie tych z dużym rynkiem pracy i bezrobociem poniżej krajowej średniej, w tym na Dolnym Śląsku, w Wielkopolsce czy na Śląsku, gdzie zgłoszone w tym roku (do końca listopada) zwolnienia grupowe mają objąć 1311 osób. Ponad 955 pracowników dotkniętych tymi zwolnieniami straciło w tym roku pracę, ale i tak była to o połowę mniejsza grupa niż rok wcześniej.

– Śląski rynek pracy jest chłonny i przy 3,7-proc. stopie w zasadzie każdy, kto chce pracować, znajdzie zatrudnienie – twierdzi Arkadiusz Kaczor z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Katowicach. Według niego zwalnianych pracowników, szczególnie fachowców, przejmują inne firmy, które sięgają po kandydatów bez doświadczenia, bo są gotowe ich szkolić.

Również przedstawiciele innych wojewódzkich urzędów pracy mówią o stabilnej na razie sytuacji na rynku pracy, zwracając uwagę, że znacząca część przeprowadzonych w tym roku zwolnień grupowych (łącznie 16,4 tys. osób) była realizacją planów zgłoszonych w zeszłym roku.

– Do maja 2022 r. wpływały jeszcze zwolnienia związane z pandemią będące efektem złej sytuacji na rynku motoryzacyjnym w zakładach kooperujących w regionie z dużymi firmami w Niemczech – twierdzi Piotr Kocaj z Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Rzeszowie, gdzie zgłoszone w tym roku zwolnienia grupowe mają objąć 599 osób. Zaznacza, że od maja pracodawcy woj. podkarpackiego przyjmują postawę wyczekiwania i nie zgłaszają zwolnień, choć jednocześnie nie zwiększają znacząco liczby dostępnych na rynku ofert pracy.

Widać to w całej Polsce: według danych Adecco Group i Job Market Insights do niespełna 317 tys. w listopadzie liczba nowych ofert pracy opublikowanych w internecie. To prawie 24 tys. mniej niż rok wcześniej. Na ten trend zwraca też uwagę badająca rynek pracy prof. Maria Drozdowicz-Bieć, ekonomistka z SGH, według której firmy będą uciekać się do zwolnień tylko w ostateczności.

Potwierdza to przypadek znanego producenta okien, spółki Velux, która ze swoich fabryk w Gnieźnie i w Namysłowie ma zwolnić łącznie do 250 osób (na 2 tys. pracowników), wracając do poziomu zatrudnienia sprzed pandemii. Spółka zaznacza, że decyzję o zwolnieniach podjęła dopiero wtedy, gdy nie wystarczyły wcześniejsze działania, w tym skrócenie tygodnia pracy do czterech dni i zamrożenie rekrutacji. – Możliwości uelastycznienia produkcji zostały wyczerpane i dalsze jej ograniczenie wiązało się z trudną decyzją o zmniejszeniu zatrudnienia – tłumaczy Aleksandra Zybała, menedżer ds. komunikacji w Velux Polska.

Cień wojny

Kamil Jeziorski, dyrektor WUP w Łodzi, zaznacza, że pomimo sporej skali zgłoszonych w województwie zwolnień grupowych (ponad 2,7 tys. osób, w tym prawie 1,7 tys. w jednej firmie mFinanse) ostatnio liczba bezrobotnych w regionie spada.

W części regionów widać już jednak efekty kryzysu wywołanego przez rosyjską agresję na Ukrainę, które dostrzega Ryszard Zaczyński, wicedyrektor Wojewódzkiego Urzędu Pracy w Poznaniu, a także Wojciech Okupski, wicedyrektor WUP w Szczecinie, który przyznaje, że w II półroczu br. w województwie zachodniopomorskim nasiliło się zjawisko zwolnień grupowych (zgłoszone do końca listopada mają objąć ponad 520 osób), a przyczyn należy upatrywać w konsekwencjach agresji Rosji na Ukrainę, rosnących kosztach prowadzenia działalności, niezwykle wysokiej inflacji i przedłużającym się oczekiwaniu na pieniądze europejskie z KPO.

O ile ogłoszona w połowie listopada informacja ograniczeniu produkcji w zakładzie firmy MAN w Starachowicach i redukcji 860 miejsc pracy była często powtarzana w mediach, o tyle z dużo mniejszym rozgłosem spotkał się grudniowy komunikat spółki o możliwości zatrudnienia do 500 osób w partnerskiej firmie PKC, w jej fabryce w sąsiedztwie zakładu w Starachowicach. – Naszym celem jest zapewnienie prawie wszystkim 860 pracownikom dotkniętym restrukturyzacją alternatywnej oferty pracy w firmie MAN lub w PKC – zaznacza Arne Puls, dyrektor HR w MAN.

Pozostało 87% artykułu
Rynek pracy
Pomimo szturmu na oferty pracy firmom wciąż trudno o talenty
Rynek pracy
Brakuje pracowników w Królewcu. Rosja sięga po Hindusów
Rynek pracy
Jakich pracowników potrzebują firmy w Polsce
Rynek pracy
Płace rosną, ale kosztem miejsc pracy
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Rynek pracy
Świąteczny sezon w Polsce bez napływu Ukraińców. Kto ich zastąpi?