Niemal co czwarty Polak uważa, że pandemia zwiększyła wartość umów o pracę, choć co piąty dostrzega odwrotne zjawisko: wzrost znaczenia elastyczności - wynika z październikowego badania agencji zatrudnienia Personnel Service, który objął reprezentatywną grupą prawie 1,1 tys. osób (panel Ariadna). Z tą pierwszą opinią zgodziłoby się 13 proc. badanych, którzy wolą teraz zatrudnienie na etacie. Ten wynik podwyższają młodzi ludzie - wśród osób do 24 roku życia prawie co czwarta wskazała, że bardziej niż przed pandemią zależy jej na umowie o pracę.
Nie dziwi to Krzysztofa Inglota, prezesa Personnel Service i eksperta rynku pracy, który przypomina, że po wybuchu pandemii pracę najczęściej tracili młodzi zatrudnieni na umowy zlecenia czy umowy o dzieło. O ile pracowników etatowych chroniły tarcze antykryzysowe (wsparcie finansowe wiązało się z utrzymaniem zatrudnienia), to pozostali padali często ofiarą kryzysowych cięć.
Czytaj więcej
Program Executive MBA Akademii Leona Koźmińskiego zajął 10. miejsce na świecie wśród uczelni, które najlepiej kształcą przyszłych menedżerów w zakresie ekonomii.
Jak zaznacza Inglot, była to jednak nie tylko kwestia kontraktu - młodzi ludzie to zwykle najmniej doświadczeni pracownicy, których łatwiej zastąpić, niż tych pracujących kilka lat. Covid-19 nauczył młodych Polaków, że rodzaj umowy ma znaczenie.
Co prawda etat nie chroni przed utratą pracy, ale zwykle oznacza dłuższy okres wypowiedzenia, a to zwiększa bezpieczeństwo finansowe pracownika, ważne zwłaszcza w przypadku osób spłacających kredyty. Nie przypadkowo, wśród 45-54-latków odsetek zdecydowanych zwolenników umowy o pracę jest dużo mniejszy (8 proc.).