Jak podał w poniedziałek GUS, przeciętne wynagrodzenie w sektorze przedsiębiorstw, który obejmuje podmioty z co najmniej 10 pracownikami, wzrosło w czerwcu o 9,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 10,1 proc. w maju i 9,9 proc. w kwietniu. Ankietowani przez "Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie szacowali, że wzrost płac wyhamował do 9,5 proc. rok do roku.
W minionych trzech miesiącach wzrost przeciętnego wynagrodzenia w ujęciu rok do roku napędzały częściowo czynniki czysto statystyczne. Chodzi o tzw. niską bazę odniesienia związaną z tym, że wiosną 2020 r., w pierwszych miesiącach pandemii, poziom płac w przedsiębiorstwach nieco się obniżył. To jednak nie tłumaczy wszystkiego. Przeciętne wynagrodzenie w czerwcu wyraźnie, o 2,9 proc., wzrosło także w stosunku do maja. W minionej dekadzie w tym miesiącu zwyżka sięgała średnio 2,5 proc. Płace w sektorze przedsiębiorstw są też zdecydowanie wyższe niż przed pandemią. W czerwcu były o 14 proc. powyżej poziomu z tego samego miesiąca 2019 r.
Poniedziałkowe dane GUS sugerują, że do wzrostu płac przyczynia się coraz większe zapotrzebowanie na pracowników. Przeciętne zatrudnienie (przeliczone na pełne etaty) w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się w czerwcu o 21 tys. etatów, tak jak w maju. W ostatnich dwóch dekadach tak duży wzrost zatrudnienia w czerwcu GUS odnotował tylko raz: w 2007 r.
W ujęciu rok do roku przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw zwiększyło się o 2,8 proc. rok do roku, po zwyżce o 2,7 proc. w maju. To najlepszy wynik od czerwca 2019 r. Ankietowani przez „Rzeczpospolitą” ekonomiści przeciętnie spodziewali się takiej samej dynamiki zatrudnienia jak w maju. W porównaniu do lutego 2020 r., czyli ostatniego miesiąca przed wybuchem pandemii Covid-19, przeciętne zatrudnienie w sektorze przedsiębiorstw wciąż jest jednak o 87 tys. etatów mniejsze.