Do 1,6 mld zł wzrosły w I kwartale tego roku przychody agencji zatrudnienia z usług pracy tymczasowej. To o 33 proc. więcej niż w pierwszych miesiącach 2020 r. W dwucyfrowym tempie rosły też wpływy z zyskujących na popularności usług outsourcingu – wynika z raportu Polskiego Forum HR, które zrzesza większość dużych pracodawców tego sektora. „Rzeczpospolita" jako pierwsza opisuje dane PFHR za I kwartał br., które pokazują wyraźne odbicie w usługach HR – jednej z pierwszych branż uderzonych w 2020 r. przez pandemię.
Wówczas najpierw przestoje w fabrykach (związane z problemami w łańcuchach dostaw), a potem marcowy lockdown, wywołały w I kwartale gwałtowne tąpnięcie w biznesie agencji zatrudnienia. Wpływy z pracy tymczasowej spadły do 1,2 mld zł, by potem w II kwartale obniżyć się do 0,9 mld zł.
Anna Wicha, prezes PFHR, przyznaje, że ubiegły rok, a szczególnie jego początek, był bardzo trudny dla branży HR. Pracownicy tymczasowi związani z sektorem produkcji tracili zatrudnienie, rekrutacje stałe w I kwartale roku były praktycznie zamrożone.
Dopiero w trzecim kwartale przyszło ożywienie, które towarzyszy branży do dziś. Co prawda, po dobrej końcówce zeszłego roku, ten obecny zaczął się nie najlepiej. Jednak już marzec (pomimo kolejnego lockdownu) przyniósł poprawę koniunktury, widoczną zwłaszcza w produkcji przemysłowej. – W wielu agencjach zatrudnienia tegoroczny marzec był najlepszy w historii – twierdzi Agnieszka Zielińska, dyrektor PFHR. Dodaje, że duży popyt na pracowników widać również w stałych rekrutacjach. – Powracają też stare problemy związane z deficytem kompetencji na rynku – zauważa.