Co najmniej od dwóch dekad niestabilna sytuacja wewnętrzna w Ukrainie i jej często zmienna polityka zagraniczna budziły duże zainteresowanie w Polsce. Podczas „pomarańczowej rewolucji” w 2004 r., potem w latach 2013-2014, w okresie „Euromajdanu” i będącej jego następstwem rosyjskiej agresji (nielegalna aneksja Krymu, wojna w Donbasie) polscy znawcy problematyki ukraińskiej często mijali się w drzwiach stacji telewizyjnych i radiowych. Nad Wisłą wyrosło całe pokolenie dziennikarzy i reporterów wojennych, którzy dziennikarskie szlify zdobywali w Ukrainie. Zainteresowanie Ukrainą i troska o jej losy nie dotyczyły jednak wyłącznie przedstawicieli mediów. Na przełomie 2013/2014 niemal każda sobotnio-niedzielna audycja z udziałem przedstawicieli głównych polskich sił politycznych zaczynała się od pytania co się dzieje w Ukrainie i jaki to będzie miało wpływ na interesy i bezpieczeństwo Polski. Tematykę tę śledziło również z uwagą polskie społeczeństwo. W oczywisty sposób zainteresowanie Ukrainą wzrosło po 24 lutego 2023 r.
Ukrainie Polska cieszyła się w przeszłości mniejszym zainteresowaniem, choć była ona przedstawiana w mediach w pozytywnym świetle. Niewielkie zainteresowanie sąsiadem wiązało się zarówno ze skromnymi możliwościami ukraińskich mediów, jak i z faktem, że większość treści czerpały one z mediów rosyjskich. Sytuacja uległa zmianie po „rewolucji godności”. Wzrosła liczba ukraińskich korespondentów w Polsce – dziennikarzy ukraińskich agencji informacyjnych i głównych stacji telewizyjnych.
Czytaj więcej
O godzinie 18.00 na placu Wolności w Poznaniu rozpoczął się wiec Platformy Obywatelskiej z udziałem przewodniczącego partii Donalda Tuska. Lider PO w czasie swojego wystąpienia zwrócił się m.in. do wyborców PiS i Konfederacji.
Zwiększenie obecności w Polsce wiązało się początkowo z chęcią lepszego zrozumienia doświadczenia polskiej transformacji, a następnie z potrzebą relacji narastającego konfliktu historycznego pomiędzy oboma krajami. Ważnym zagadnieniem, zwłaszcza od 2022 r., było również zaangażowanie Warszawy we wsparcie Kijowa w wojnie z Rosją. Równolegle pojawiały się jednak inne „nieukraińskie” tematy: wyniki kolejnych wyborów w Polsce, śledztwo smoleńskie, pandemia COVID-19, sytuacja wewnętrzna pod rządami Prawa i Sprawiedliwości oraz jej wpływu na relacje z UE i Ukrainą. Polska przestała być jedynie wzorcem reform, bliskim partnerem i adwokatem Kijowa w Brukseli. Stała się również przedmiotem troski ukraińskich dziennikarzy. Jeden z czołowych ukraińskich publicystów, Witalij Portnikow, poświęcił 4 czerwca 2023 r. w swojej audycji w telewizji Espreso sporo uwagi manifestacji opozycji w Warszawie, lex Tusk i możliwości upolitycznienia przez polskie partie sporów historycznych z Ukrainą.
Marsz 4 czerwca prawie jak ukraiński Majdan
W tym kontekście, obok wciąż aktualnych pytań dotyczących tego, co się dzieje w Ukrainie i jak Polska może pomóc, warto sobie zadać inne: jaka jest sytuacja w Polsce i czy Polska byłaby zdolna i gotowa pójść w ślady Ukrainy. Po sukcesie opozycji, jakim była warszawska manifestacja 4 czerwca, analogie z kijowskim Majdanem nasuwają się same. 300 – 500 tys. uczestników manifestacji w Warszawie to mniej więcej tyle, ile gromadziły u schyłku 2013 r. protesty w Kijowie. Ale Ukraińcy wychodzili na ulice przez kolejne weekendy, do tego w zimie, narażając się na coraz brutalniejsze represje ze strony policji.