Katastrofa humanitarna i wielkie potrzeby infrastrukturalne wzrastają z każdym kolejnym dniem rosyjskich ostrzałów. Bez zdecydowanego zwiększenia zaangażowania zewnętrznych donatorów Ukrainę czeka kolejne pole bitwy o znacznie większej skali: odbudowa.
Unia Europejska chce być głównym rozgrywającym
Plany odbudowy Ukrainy zaczęły być formułowane, w momencie gdy stało się jasne, że wojna potrwa dłużej niż zapowiadana przez Władimira Putina trzydniowa „operacja specjalna”. W lipcu 2022 r. konferencja w Lugano dotycząca postępów Ukrainy we wdrażaniu reform zbliżających ją do Unii Europejskiej została w całości poświęcona zagadnieniu odbudowy. Ustalony został dziesięcioletni plan i podzielono odpowiedzialność państw za odbudowę poszczególnych regionów Ukrainy, lecz wielkość środków nie została ustalona. Wsparcie w odbudowie zadeklarowały Stany Zjednoczone oraz instytucje międzynarodowe – Europejski Bank Inwestycyjny czy Międzynarodowy Fundusz Walutowy. Wstępne kwoty to jednak ledwie fistaszki w porównaniu do przyszłych potrzeb zdewastowanego państwa.
Czytaj więcej:
Nowy plan Marshalla po wojnie na Ukrainie nie wystarczy
Szacunki ukraińskich władz mówią o kosztach odbudowy od 138 mld dolarów do 750 mld dol., a prezydent Wołodymyr Zełenski w listopadowym przemówieniu wskazywał, że koszty sięgają już biliona dolarów. Według najnowszych szacunków Banku Światowego odbudowa Ukrainy to koszt około 411 mld dolarów. Aby lepiej móc wyobrazić sobie skalę potrzeb, to pokrycie bieżących zniszczeń według wyliczeń ukraińskich kosztowałoby mniej więcej wartość polskiego PKB w 2022 roku. Użyte przez prezydenta Wołodymyra Zełenskiego porównanie do planu Marshalla to znaczne niedoszacowanie. Realne zapotrzebowanie będzie znacząco większe.
Coś więcej niż tabelka w Excelu
Potrzeby infrastrukturalne Ukrainy to wierzchołek góry lodowej jej problemów. Większym jednak problemem niż znalezienie pieniędzy na odbudowę będzie fakt, że Ukraina w zastraszającym tempie się wyludnia i jeśli tak dalej pójdzie, to zabraknie rąk, którymi będą stawiane na nowo drogi, mosty, szkoły czy szpitale. Zabraknie także osób tworzących instytucje silnego państwa demokratycznego. Na Ukrainie mieszka obecnie – według najgorszych szacunków – tylko 29 mln ludzi, a zaledwie 9 mln obywateli pracuje. To gigantyczny spadek demograficzny, bowiem jeszcze przed 30 laty Ukraina liczyła 45 mln ludzi i była najludniejszą byłą republiką Związku Sowieckiego. Do tego doszła wojna – według szacunków ONZ kraj opuściło 8 mln osób, głównie kobiet i dzieci.