Gdzie podziały się pieniądze z piramidy

Sąd przedłużył areszt Joanny S., ekstradowanej z Hiszpanii, która miała oszukać 1,2 tys. osób. W toku jest ekstradycja jej syna.

Publikacja: 01.02.2022 19:04

Gdzie podziały się pieniądze z piramidy

Foto: Interpol

Prokuratura Regionalna w Białymstoku postawiła zarzuty Joannie S., która sprzedawała certyfikaty rzeźb na wysoki procent inwestycyjny. Klient miał otrzymywać zwrot kapitału, plus 36 proc. zysku w skali roku poprzez odkupienie udziału po upływie oznaczonego umową terminu. Zdaniem śledczych handel certyfikatami, jaki Joanna S. prowadziła, z pomocą syna Mikaela, był klasyczną piramidą finansową, która załamała się, gdy zabrakło nowych klientów.

Joannie S. zarzuty postawiono, kiedy na początku stycznia została ekstradowana z Hiszpanii do Polski – dotyczą oszustwa na 400 mln zł, prowadzenia działalności bankowej bez zezwolenia i prania brudnych pieniędzy na kwotę blisko 45 mln zł. Pokrzywdzonych jest 1200 osób. Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec niej trzymiesięczny areszt do 12 kwietnia. Poprzedni był wydany zaocznie – cztery lata temu gdy wystawiano za Joanną S. list gończy.

Czytaj więcej

Twórczyni piramidy Joanna S. ponownie zatrzymana

Twórczyni piramidy była poszukiwania tzw. czerwoną notą Interpolu. W październiku 2021 r. została zatrzymana w Hiszpanii i wydana Polsce w ramach procedury ENA. Nie bez perturbacji, bo początkowo hiszpański sąd pozwolił jej pozostać na wolności do uprawomocnienia się decyzji o przekazaniu – Joanna S. to wykorzystała i uciekła. Ponownie zatrzymano ją w grudniu i wkrótce przywieziono do Polski.

Prokuratura oczekuje teraz wydania Mikaela S., by i jemu postawić zarzuty. – Jego ekstradycja jest w toku. Czekamy na jego transport do Polski – mówi prok. Paweł Sawoń, wiceszef Prokuratury Regionalnej w Białymstoku.

Według nieoficjalnych informacji „Rz" Mikael S. walczył o zablokowanie ekstradycji, próbując wykazać, że na stałe mieszkał w Hiszpanii, gdzie ma rodzinę. Przed hiszpańskim sądem wskazywał związki łączące go z tym krajem – że przebywa tam na stałe, posiada w Hiszpanii nieruchomości, ma tam partnerkę i dziecko (Joanna S. do zatrzymania mieszkała w hotelu).

– Podkreśla swoje związki z Hiszpanią, chce przekonać sąd, żeby go nie wydawał do Polski. A może też zasugerować, że ewentualną karę mógłby odbywać na miejscu – twierdzi jeden z naszych rozmówców.

W Polsce obojgu grozi do 15 lat więzienia. Prokuratura nie ujawnia, czy Joanna S. przyznała się do zarzutów.

Klienci piramidy pod nazwą „Galleri New Form" chcą odzyskać przynajmniej część zainwestowanych środków. Ale będzie to trudne, bo wobec rozmiarów strat, zajęte podejrzanym kwoty nie są wysokie – to 22,7 mln zł. Wciąż nie wiadomo, gdzie jest większość pieniędzy, jakie klienci „utopili", sądząc, że kupują dzieła sztuki.

Certyfikat rzeźby od piramidy nabył m.in. Marian Banaś, dziś prezes NIK, wtedy wiceminister finansów i szef Służby Celnej. Było to w październiku 2016 r. z terminem wykupu w kwietniu 2017 r. – nie wpisał tego faktu do oświadczenia majątkowego, co chce mu zarzucić prokuratura (nie może, bo Sejm zwleka z uchyleniem mu immunitetu). Zarobił na tym 10 tys. zł. Już wtedy były kłopoty z wypłacalnością Joanny S. i jej pośredników agentów, a fiskus tropił ten biznes. Śledztwo w sprawie majątku prezesa NIK ujawniło kulisy tej sprawy. Banaś miał twierdzić, że dopiero gdy odzyskał pieniądze, dowiedział się z czym ma do czynienia. Fakty temu przeczą, bo jak ujawniła „Rz" pismem z 10 kwietnia 2017 r. o galerii piramidzie informował go szef Podlaskiego Urzędu Celno-Skarbowego. Korzystając z uzyskanej służbowo informacji, ponad miesiąc przed zwrotem pieniędzy Banaś wiedział więc, z czym ma do czynienia.

Prokuratura Regionalna w Białymstoku postawiła zarzuty Joannie S., która sprzedawała certyfikaty rzeźb na wysoki procent inwestycyjny. Klient miał otrzymywać zwrot kapitału, plus 36 proc. zysku w skali roku poprzez odkupienie udziału po upływie oznaczonego umową terminu. Zdaniem śledczych handel certyfikatami, jaki Joanna S. prowadziła, z pomocą syna Mikaela, był klasyczną piramidą finansową, która załamała się, gdy zabrakło nowych klientów.

Joannie S. zarzuty postawiono, kiedy na początku stycznia została ekstradowana z Hiszpanii do Polski – dotyczą oszustwa na 400 mln zł, prowadzenia działalności bankowej bez zezwolenia i prania brudnych pieniędzy na kwotę blisko 45 mln zł. Pokrzywdzonych jest 1200 osób. Sąd na wniosek prokuratury zastosował wobec niej trzymiesięczny areszt do 12 kwietnia. Poprzedni był wydany zaocznie – cztery lata temu gdy wystawiano za Joanną S. list gończy.

Przestępczość
Fatalna pomyłka policji. Na autostradzie A4 funkcjonariusze ostrzelali niewłaściwy samochód
Przestępczość
Były poseł Platformy oskarżony. Sławomir N. miał przywłaszczyć publiczne pieniądze
Przestępczość
W Polsce ubyło rasizmu i ksenofobii. Zaskakujący raport OBWE
Przestępczość
Wojskowe buty przed sądem. Oszustwo na ogromną kwotę
Materiał Promocyjny
Klimat a portfele: Czy koszty transformacji zniechęcą Europejczyków?
Przestępczość
Uczelniana ośmiornica, czyli jak wyglądał „układ wzajemności” w Collegium Humanum