Kryzys na rynku gazu ma kolejną odsłonę, tym razem uderzył dość niespodziewanie w branżę spożywczą, a konkretnie – w warty ponad 19 mld zł rynek piwa oraz warty 32 mld zł polski rynek mleczarski.
Nagłe zatrzymanie pracy zakładów należących do Grupy Azoty oraz Anwilu przyniosło w efekcie brak dwutlenku węgla, niezbędnego dla producentów piwa, napojów oraz... serów. – Ta sytuacja wszystkich zaskoczyła, to gigantyczny problem dla wszystkich naszych producentów, bezpośrednie zagrożenie dla ciągłości produkcji, jeśli brak CO2 się utrzyma, bo to składnik niezbędny do produkcji piwa– mówi Bartomiej Morzycki, dyrektor Browarów Polskich. Browarom zapasów CO2 wystarczy na kilka dni. Ale CO2 jest wykorzystywany szeroko w produkcji spożywczej. W tej chwili firmy starają się ocenić skale zagrożenia i podjąć jakieś działania zaradcze, chociaż one są ograniczone. Nie ma informacji o możliwości importu CO2, to zbyt nagła sytuacja. - Widzimy potrzebę podjęcia bardzo pilnych działań przez rząd – mówi Morzycki.
Czytaj więcej
Zakłady Azotowe Kędzierzyn ograniczyły wytwarzanie nawozów do 43 proc. mocy. To kolejna tego typu decyzja, po podjętych przez zarządy spółek z Tarnowa i Puław.
Równie zestresowani są mleczarze. – To dramatyczna sytuacja, brak gazu uniemożliwi paczkowanie wyrobów, gdyż odbywa się to w mieszance gazów, których składnikiem jest dwutlenek węgla – mówi redakcji Agnieszka Maliszewska, dyrektor Polskiej Izby Mleka.
Te problemy to efekt informacji z początku tygodnia, gdy Anwil oraz Grupa Azoty S.A. poinformowały, że wstrzymują produkcję nawozów azotowych, przy czym w obu przypadkach jako powód takowej decyzji podano nagły i bezprecedensowy wzrost cen gazu ziemnego.