Tego nie kryje już nawet rząd: emerytury z powszechnego systemu państwowego, czyli z ZUS, będą maleć. Spadać ma stopa zastąpienia, czyli stosunek średniej pensji danego emeryta do jego emerytury. Wedle danych, które podaje Polski Fundusz Rozwoju, w 2010 r. stopa zastąpienia sięgała 62,2 proc. Dziesięć lat później było to 56,4 proc. Według prognoz w 2060 r. wypłacane z ZUS świadczenie stanowić będzie średnio już tylko 24,6 proc. średniej pensji emeryta.
Te spadki to efekt niekorzystnych zjawisk demograficznych. Z jednej strony spada liczba osób aktywnych zawodowo, z drugiej szybko rośnie liczba emerytów. Polskie społeczeństwo starzeje się. Podobnie sytuacja wygląda w wielu krajach europejskich, część z nich w odpowiedzi na nią podnosi wiek emerytalny.
Nie chcemy pracować
Tymczasem z sondażu IBRiS dla Radia Zet wynika, że 44,8 proc. Polaków uważa, że wiek emerytalny należałoby obniżyć. Z kolei 32,4 proc. ankietowanych jest za tym, żeby został podniesiony. Tylko 20,4 proc. popiera pozostawienie go na obecnym poziomie (65 lat mężczyźni, 60 lat kobiety), 2,4 proc. nie ma zdania.
– Warto by było sprawdzić, jakich odpowiedzi udzieliliby respondenci na pytanie „Czy popiera Pan/i obniżenie wieku emerytalnego o 5 lat, wiedząc, że otrzymywane świadczenie będzie o 1000 zł niższe”. Być może inny byłby wydźwięk badania i inne odpowiedzi – mówi Antoni Kolek, prezes Instytutu Emerytalnego.