– To kwestia kultury politycznej i prawnej. Nie mówimy o przepisach, lecz o ogólnych normach i obyczaju parlamentarnym – mówi konstytucjonalista prof. Marek Chmaj. Jego zdaniem wnioski opozycji, która chce odwołania wicemarszałka Ryszarda Terleckiego z PiS z powodu jego słów o liderce białoruskiej opozycji Swiatłanie Cichanouskiej, mogą trafić do sejmowej zamrażarki. Umożliwia to regulamin Sejmu, który nie przewiduje terminów na rozpatrzenie wniosków.
I nie jest to tylko teoria. Już raz w Sejmie nie doszło do głosowania nad odwołaniem wicemarszałka.
Miało to miejsce w ubiegłej kadencji. W 2016 roku Nowoczesna z posłami PSL i PO złożyła wniosek o odwołanie wicemarszałka Stanisława Tyszki z Kukiz'15. Powodem było to, że w czasie debaty nad projektem ustawy „Stop Aborcji" nie dopuścił posłów opozycji do zadawania pytań, część z nich określił mianem „małp" i zarzucił parlamentarzystom Platformy i Nowoczesnej, że robią „cyrk" z Sejmu. Składając wniosek o odwołanie, zgłoszono na nowego wicemarszałka kandydaturę Andżeliki Możdżanowskiej, wówczas posłanki PSL.
Ówczesna rzeczniczka rządzącego PiS Beata Mazurek oświadczyła jednak natychmiast, że „klub PiS oczywiście nie będzie za odwołaniem wicemarszałka Tyszki", który „postąpił bardzo słusznie, kończąc cyrk, który zafundowała nam Platforma i Nowoczesna podczas posiedzenia Sejmu". W efekcie wniosek przeleżał w szufladzie trzy lata, aż do zakończenia kadencji parlamentu.
Są też inne przykłady. W listopadzie 2001 roku Sejm odwołał wicemarszałka Andrzeja Leppera z Samoobrony z powodu jego wypowiedzi na temat ówczesnego ministra spraw zagranicznych Włodzimierza Cimoszewicza i jego ojca. Nad wnioskami w tej sprawie głosowano już po dwóch dniach od ich złożenia. Z kolei w drugiej kadencji rządów PO–PSL Sejm dwukrotnie rozpatrywał wniosek o odwołanie wicemarszałek Wandy Nowickiej z Ruchu Palikota i dwukrotnie zachowywała posadę.