Sprawa trafiła w czwartek na forum Bundestagu za sprawą postkomunistycznej frakcji Die Linke (Lewica) domagającej się przerwania wszelkich negocjacji na temat restytucji dóbr Hohenzollernów. Prowadzą je od kilku lat przedstawiciele pruskiej dynastii z landami Brandenburgii i Berlina, a także z rządem federalnym.
Hohenzollernowie domagają się zwrotu tysięcy artefaktów, mebli, obrazów, zbiorów bibliotekarskich i kilku zamków należących kiedyś do rodziny cesarskiej, w tym Pałacu Cecilienhof w Poczdamie. Tego samego, w którym latem 1945 roku toczyły się obrady konferencji poczdamskiej.
Pałac zbudował dla małżonki Cecylii książę Wilhelm, następca tronu, którego wnukiem jest książę Jerzy Fryderyk, obecna głowa rodziny. Jego dziad mieszkał tam aż do końca II wojny światowej. Jeżeli odzyskanie Cecilienhofu miałoby okazać się niemożliwe, rodzina Hohenzollernów chciałaby mieć prawnie zagwarantowane prawo rezydencji w zabytkowej budowli, w której dziś mieści się muzeum i hotel. Takie żądania zgłoszono też pod adresem pałacu Lindstedt i willi Liegnitz w słynnym parku Sanssouci w Poczdamie otaczającym letnią rezydencję Fryderyka II Wielkiego, twórcy potęgi Prus.
Roszczenia Hohenzollernów oparte są na ustawie z 1994 roku, przewidującej, że skonfiskowane w czasach okupacji sowieckiej po wojnie dobra na wschodzie Niemiec mogą zostać zwrócone. Jednak nie osobom lub ich potomkom, które „udzieliły znaczącego poparcia systemowi narodowosocjalistycznemu lub komunistycznemu". Tymczasem August Wilhelm, syn cesarza, był zagorzałym zwolennikiem nazistów. Nie on jeden w rodzinie. Już w 1930 roku został członkiem SA. Znany jako Prinz Auwi występował na wiecach, spotkaniach i w knajpach nazistowskich, wygłaszając przemówienia, których wartość propagandowa była trudna do przecenienia.
Frakcja Die Linke w Bundestagu, uzasadniając wniosek o odrzucenie żądań materialnych Hohenzollernów, powołała się na listy Augusta Wilhelma, w których udowadniał, że jego działania przysporzyły nazistom poparcie dwu milionów osób. Przypomniano także, że na słynnym „Dniu Poczdamu" 21 marca 1933 roku książę stał w pierwszym rzędzie nazistowskich dygnitarzy.