Posłanka PiS Joanna Lichocka po zejściu z mównicy 13 lutego i zajęcia miejsca w poselskich ławach wykonała gest, którego częścią było wyciągnięcie środkowego palca w kierunku posłów opozycji. Sama posłanka, zaraz po incydencie tłumaczyła, że nie wykonała wulgarnego gestu, a jedynie "przesuwała dwukrotnie palcem pod okiem".
Do incydentu doszło po debacie poprzedzającej ponowne podjęcie przez Sejm decyzji o przekazaniu 2 mld złotych TVP, po tym jak Senat odrzucił tę propozycję apelując, aby 2 mld złotych przeznaczyć na onkologię.
Dzień później Jerzy Owsiak wezwał Lichocką do przeproszenia za gest i złożenia mandatu posła.
- Sytuacja została zmanipulowana, zastosowano stopklatki po to, by stworzyć pozór, że zaprezentowała wulgarny gest - mówiła 14 lutego Lichocka, która jednak dodała, że "chociaż nie miała złych intencji, chciała przeprosić tych, którzy mogli poczuć się urażeni".