- Kochamy się z żoną jak gołąbki. Oceniam dobrze nasze małżeństwo. Ale tu na tym świecie już jestem skończony... - stwierdził Lech Wałęsa, który z żoną Danutą w zeszłym roku obchodził 50. rocznicę ślubu.
Były prezydent dodał, że do końca swych dni chce pozostać z żoną. - Bo co? Teraz na stare lata rozwód?! (...) Mam 77 lat, człowiek słaby już jest - powiedział.
Wałęsa wyraził życzenie, by jego ciało po śmierci zostało poddane kremacji. - Chcę, żeby mnie spalili. A co?! Mają mnie robaki jeść?! Od razu chcę się w proch zamienić, chcę być na morzu rozrzuconym, najlepiej w Bałtyku, niech rybki sobie pojedzą - oświadczył.
Lech Wałęsa powiedział także, że nie narzeka na brak pracy, planuje wyjazdy do Niemiec i Francji, a niedawno wrócił ze Stanów Zjednoczonych.