W październiku ubiegłego roku Komisja Europejska skierowała skargę do Trybunału Sprawiedliwości Unii Europejskiej w sprawie systemu dyscyplinarnego dla sędziów w Polsce, w styczniu KE wystąpiła o środki tymczasowe w tej sprawie. W czwartek rząd ma przekazać TSUE odpowiedź odnośnie Izby Dyscyplinarnej Sądu Najwyższego.
Wiceminister sprawiedliwości Michał Wójcik był w Programie Pierwszym Polskiego Radia pytany o odpowiedź Polski. Zastrzegł, że wszystkiego nie może ujawnić. - Dyskurs toczy się wokół pytania, czy Unia Europejska, Komisja Europejska mogą w ogóle wkraczać w organizację i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości, bo na to się nie umawialiśmy wstępując do UE i to jest taki punkt wyjścia - powiedział.
- Jeżeli nie może KE wkraczać i UE, to nie powinien wkraczać również Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej. To jest pierwsza fundamentalna rzecz - ocenił.
Wójcik zaznaczył, że kwestia dotyczy też prawa do ingerencji w zawieszanie organów państwowych. - Bo jeżeli dotykać to ma Izby Dyscyplinarnej, czyli sądu dyscyplinarnego, to jeżeli Trybunał Sprawiedliwości miałby takie prawo do zawieszenia organu państwowego, to właściwie pozbawiłby funkcji kreacyjnej polski parlament, a więc praktycznie rzecz biorąc można byłoby zawiesić dzisiaj Izbę Dyscyplinarną, jutro Sejm a pojutrze prezydenta, idąc tym tokiem myśli - powiedział. - No przecież to jest absolutnie niedopuszczalna sprawa - stwierdził.
Wiceminister oświadczył, że z przyczyn, jak się wyraził, formalno-prawnych, "nie ma uprawdopodobnionego zagrożenia interesu obywateli". - Izba Dyscyplinarna funkcjonuje, postępowania dyscyplinarne funkcjonują. Tylko w 2019 r. było trzysta takich postępowań, 90 z nich dotyczyło sędziów - wyliczał, powołując się na dane Izby. Dodał, że postępowania dotyczyły m.in. nietrzeźwości, znęcania się, kradzieży i korupcji.