Przewodniczący Polskiego Stronnictwa Ludowego powiedział, że w chwili ogłaszania wstępnych wyników I tury wyborów prezydenckich czuł ból. Przyznał, że było to dostrzegalne w jego głosie, mimice, w każdym słowie.
Jak mówił, zakładał dobry wynik na poziomie 8 pkt. proc., zły - na ok. 5
- A ty dostajesz telefon, że ostatecznie jest 2. I nie możesz wsiąść do samochodu i odjechać, tylko musisz wyjść na scenę, wziąć mikrofon i jeszcze powiedzieć coś oprócz "dziękuję" - mówił Kosiniak-Kamysz. Dodał, że było to najtrudniejsze wystąpienie w całej jego politycznej karierze.
Przyznał też, że po ogłoszeniu, że to Rafał Trzaskowski zastąpi Małgorzatę Kidawę-Błońską w walce o prezydenturę, wiedział już, że II tura w jego przypadku jest poza zasięgiem.
Ocenił jednak, że Platforma Obywatelska zrobiła błąd, nie popierając jego albo Szymona Hołowni, bo według badań to oni mieli największe szanse na pokonanie Andrzeja Dudy w II turze.