Na Konferencji prasowej w Warszawie politycy Konfederacji odnieśli się do pogłosek o planowanej rekonstrukcji rządu, w ramach której pewne resorty mają zostać połączone lub zlikwidowane.
Zdaniem posła Jakuba Kuleszy, padające ze strony obozu władzy argumenty za dymisjami ministrów lub likwidacją ministerstw nie są merytoryczne, lecz polityczne i związane z wewnętrzną sytuacją w, jak to określił poseł Konfederacji, tzw. Zjednoczonej tzw. Prawicy i "tzw. koalicjantami, którzy albo mają za mało, albo mają za dużo" stanowisk w rządzie.
- Tę sytuację trzeba zmienić - ocenił Kulesza dodając, że wnioski Konfederacji w sprawie stanu polskiej administracji rządowej w ostatnich latach są niepokojące. Opisując sytuację poseł użył określenia "jedno wielkie Bizancjum".
Szef koła Konfederacji mówił, że na tle innych państw europejskich Polska jest na czele niechlubnego rankingu. - Okazuje się, że mamy najwięcej ministerstw (23) w całej Unii Europejskiej - podkreślił. Dodał, że w pewnym momencie ministrów i ich zastępców było 120, dziś w Polsce jest 106 polityków w randze ministra, wiceministra, sekretarza, podsekretarza stanu. - Jest to też czołówka, jeśli chodzi o Europę - zaznaczył.
Wymieniając "dobre przykłady" mniejszej administracji państwowej Jakub Kulesza wymienił Szwajcarię (8 ministerstw), Cypr i Austrię (po 11) oraz Węgry, Łotwę i Słowację (odpowiednio 13 i po 14).