W sobotę podpisana została umowa o wzmocnieniu trwałej obecności wojsk USA w Polsce. Zgodnie z nią do Polski trafi dodatkowo tysiąc żołnierzy amerykańskich, których kontyngent w naszym kraju ma liczyć co najmniej 5,5 tys. Pobyt ma mieć charakter rotacyjny, ale trwały i bezterminowy. W naszym kraju zostanie także utworzone wysunięte dowództwo V Korpusu Armii Lądowej Stanów Zjednoczonych.
- Bezpieczeństwo naszego kraju wzrasta od kilku lat, w sposób systematyczny. W ostatnich dniach miał miejsce kolejny ważny krok w kierunku budowy tego bezpieczeństwa. Nasi sojusznicy - wojska amerykańskie stacjonujące w Polsce - są gwarantem bezpieczeństwa nie tylko naszego kraju, ale i całego regionu - komentował w TVP1 szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk.
- Jednak musimy podkreślać, że przede wszystkim o bezpieczeństwo Polski dbają polskie siły zbrojne, Wojsko Polskie, które stoi na straży granic naszego kraju - zastrzegł.
"Różnego rodzaju niepokoje nie mają oparcia w faktach"
Przed podpisaniem dokumentu Onet pisał, że umowa w sprawie porozumienia wojskowego z USA przewiduje, że żołnierze amerykańscy przebywający w Polsce będą całkowicie wyłączeni spod polskiej jurysdykcji. "Pojawiające się informacje dotyczące zasad stacjonowania żołnierzy Sił Zbrojnych USA w Polsce są nieprawdziwe" - oświadczył w odpowiedzi minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak.
Szef KPRM był pytany, ile prawdy było w doniesieniach dotyczących szczegółów pobytu wojsk amerykańskich w Polsce.