Ubiegłoroczne wybory do Sejmu i Senatu odbyły się 13 października. PiS dostało 43,6 proc. głosów, zapewniając sobie samodzielne rządy. Tego dnia niespokojnie było w internecie. Tak wynika z danych podległego ABW Zespołu Reagowania na Incydenty Bezpieczeństwa Komputerowego CSIRT GOV. Opublikował „Raport o stanie bezpieczeństwa cyberprzestrzeni RP w 2019 r.", którego jeden z rozdziałów poświęcił wyborom.
Zdaniem ekspertów z ABW w ich dniu „nie odnotowano incydentów z obszaru cyberbezpieczeństwa, które mogłyby skutkować przełamaniem zabezpieczeń sieci lub systemów podmiotów administracji państwowej bądź operatorów infrastruktury krytycznej". Jednak dodają, że doszło do „potencjalnych zagrożeń".
Tajemniczy rekonesans
Jakich? Eksperci wymieniają je, posługując się żargonem. Twierdzą, że „w dniu wyborów odnotowano wzmożoną liczbę zapytań na port HTTPS (443)", „zapytań ICMP echo reply", „zapytań do bazy MSSQL", a także „zapytań na przestarzały protokół SMB w wersji 1".
Prezes Fundacji Bezpieczna Cyberprzestrzeń Mirosław Maj tłumaczy, że w wybory ktoś przeprowadził coś na wzór rekonesansu: sprawdzał porty komputerów, by dowiedzieć się, czy są możliwe ataki na poszczególne usługi. – Zjawiska wskazane przez ABW mogą świadczyć np. o tym, że ktoś szukał słabych serwisów, w których jednocześnie można opublikować tę samą nieprawdziwą informację, mająca skłonić wyborców do określonych zachowań – tłumaczy. – Z doświadczeń amerykańskich, brytyjskich czy francuskich wynika, że wyborom często towarzyszą akcje związane z dezinformacją – dodaje.
Kierunek rekonesansu? Z raportu CSIRT GOV on nie wynika. – Tajemnicą poliszynela jest to, że czołowym przedstawicielem dezinformacji, a poniekąd jej wynalazcą, jest Federacja Rosyjska – przyznaje Mirosław Maj.