Późnym wieczorem w środę policja oraz delegatury NIK otrzymały z anonimowego konta list, którego autor podawał się za Jakuba Banasia, syna prezesa NIK. Jak podał Onet, autor listu twierdził, że ma zamiar popełnić samobójstwo.
"Nikt mnie nie zamordował. To ja postanowiłem pożegnać się ze światem" - brzmiał fragment wiadomości.
"Moje życie, moja świetnie zapowiadająca się kariera, zostały zrujnowane przez służby PiS. Szantażowano mojego ojca, aby zrezygnował ze stanowiska, miałem odegrać rolę karty przetargowej. Koniec tego, skończyło się. Każdy człowiek ma swoje granice wytrzymałości. Moje zostały już przekroczone" - pisał autor.
Czytaj także:
Prezes NIK: Państwo policyjne. Rządzą służby, nie premier
W rozmowie z Polsat News Łukasz Pawelski z wydziału prasowego NIK potwierdził, że list został wysłany na adres Najwyższej Izby Kontroli oraz jej delegatur na terenie kraju.